Polskie kluby drugą siłą w europejskich pucharach

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / PZTS / Marek Badowski
Materiały prasowe / PZTS / Marek Badowski
zdjęcie autora artykułu

Broniąca tytułu klubowego mistrza Europy Enea Siarkopol Tarnobrzeg w wielkim stylu awansowała do półfinału Champions League. Nasze drużyny świetnie grają też w męskim Pucharze Europy i już wiadomo, że Polska będzie miała przedstawiciela w finale.

Przyjazd triumfatorek Ligi Mistrzów z 2019 i 2022 roku do Nowego Sadu wywołał ogromne zainteresowanie serbskich kibiców. Mimo że mecz odbywał się w środku tygodnia, w hali - jak informowały lokalne media - pojawiło się rekordowo dużo, ponad 600 osób, co jest satysfakcjonującą frekwencją w żeńskim tenisie stołowym.

Wśród kibiców był legendarny Ilja Lupulescu (medalista olimpijski, MŚ i ME), który zaczynał karierę w erze Andrzeja Grubby, Leszka Kucharskiego i Stefana Dryszela, a kończył jako reprezentant... USA, mając za rywali Lucjana Błaszczyka i Tomasza Krzeszewskiego. Wśród widzów nie brakowało tych, pamiętających mistrzostwa globu rozgrywane w Nowym Sadzie w 1981 roku.

KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg w międzynarodowym składzie zagrał znakomicie i pokonał miejscowy STK 3:0. Podopieczne trenera Zbigniewa Nęcka, Monakijka Yang Xiaoxin, Niemka Han Ying i Rumunka Elizabeta Samara nie straciły nawet seta, wygrywając wszystkie pojedynki po 3:0 - bilans małych punktów także był imponujący 99-53.

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!

W przeddzień meczu było sporo nerwowości, gdyż z Francji nie mogła się "wydostać" Yang Xiaoxin. Jej samolot z Nicei długo nie odlatywał, a do Serbii dotarła dopiero w środku nocy.

W rewanżu 1/4 finału Han Ying zastąpiła Portugalka Fu Yu, a polski zespół ponownie zwyciężył 3:0. Sukcesem rywalek były dwa sety "urwane" Samarze przez Tijanę Jokić.

W półfinale Ligi Mistrzyń, w połowie lutego, 30-krotne mistrzynie Polski zagrają z UCAM Cartagena. W tym sezonie tarnobrzeżanki wygrały wszystkie 6 spotkań po 3:0, a o ich dominacji świadczy stosunek setów 54-5. W fazie grupowej wyeliminowały inny hiszpański zespół Tecnigen Linares, a także francuski Etival Clairefontaine ASRTT.

W dwumeczu o finał ekipa z Polski będzie mogła wyrównać stare rachunki z Hiszpankami, bo to drużyna z Kartageny była lepsza w finałach Pucharu Europy w 2009 i 2010 roku. Dziś jej liderkami są Maria Xiao oraz Węgierka Dora Madarasz. Na papierze mocniejszy jest jednak "Dream Team" z Podkarpacia.

Tarnobrzeżanki są na dobrej drodze, by po raz 5 (licząc ostatnie 7 edycji) wystąpić w finale Champions League. A z kolei w Pucharze Europy pingpongistów, mimo że nie zakończyła się jeszcze rywalizacja ćwierćfinałowa, już wiadomo, że będziemy mieli jednego finalistę. I można napisać, że tylko jednego, bowiem trzy bardzo mocne polskie ekipy znalazły się w tej samej połówce drabinki.

W 1/4 finału Dekorglass Działdowo nie dał żadnych szans, rozbijając 2-krotnie SolexConsult TTC Wiener Neustadt 3:0 i 3:0. Już po domowej porażce władze i trenerzy austriackiej drużyny podkreślali, że nie spodziewali się tak dużej przewagi sportowej mistrzów Polski z 2021 roku, chociaż pod względem budżetu różnica jest ogromna. SolexConsult TTC kilka miesięcy temu był w finale Pucharu Europy (2021/2022). Dekorglass triumfował w tych rozgrywkach w 2018 roku.

Jakub Dyjas (fot. PZTS)
Jakub Dyjas (fot. PZTS)

Zwycięskiego składu się nie zmienia, wiec szkoleniowiec Dekorglassu Michał Dziubański przed swoją, niesamowicie żywiołową publicznością posłał w bój tę samą trójkę zawodników: Jakuba Dyjasa, Duńczyka Jonathana Grotha i Japończyka Kaiia Konishiego. To był pokaz pięknego i efektownego ping-ponga, a zespół z Działdowa triumfował 3:0 i 9-1.

Półfinałowego przeciwnika dla Dekorglassu wyłoni rywalizacja mistrza z wicemistrzem kraju, tj. Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki z Polskim Cukrem Gwiazda Bydgoszcz. Dzisiaj w bydgoskiej hali lepsi minimalnie okazali się gracze z Mazowsza 3:2. W ostatnim secie decydującego pojedynku Marek Badowski pokonał Hiszpana Carlosa Caballero 6-5.

Tak naprawdę wynik 3:2 powoduje, że sprawa promocji do najlepszej czwórki jest sprawą otwartą.

Polski półfinał (mecz i rewanż) odbędzie się w dniach 14-19 lutego. Dartom Bogoria i Dekorglass, zespoły zaprawione w kontynentalnych rozgrywkach, zaczęły zmagania w tym sezonie od decydującej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Niestety, nie udało im się pokonać Borussii Duesseldorf i TTC Neu-Ulm, ale mają szansę na trofeum w drugim pod względem ważności pucharów. Dartom Bogoria zaczyna grać w najmocniejszym składzie, bowiem do świetnie się spisującego Miłosza Redzimskiego dołączyli po kontuzjach Marek Badowski i Grek Panagiotis Gionis.

Absolutną rewelacją na arenie międzynarodowej jest debiutant z Bydgoszczy. Artur Grela, Mołdawianin Vladislav Ursu, Caballero i Lam Siu Hang z Hongkongu, wspomagani przez Padasaka Tanviriyavechakula z Tajlandii, w 1. i 2. rundzie grupowej oraz 3. pucharowej, wygrali 7 z 8 meczów. I tylko kontuzja Lama w Hawierzowie sprawiła, że nie zanotowali kompletu zwycięstw.

Z kolei w szerokim, 8-drużynowym finale Europe Trophy jest Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów. Turniej odbędzie się w marcu w Atenach.

Natomiast w prestiżowej Lidze Mistrzów są same niemieckie kluby. Czegoś takiego nigdy nie było. Próbowali im dorównać tylko reprezentanci Lotto Superligi.

Wyniki ćwierćfinałów:

Liga Mistrzów kobiet

KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg - STK Nowy Sad 3:0, 3:0

Puchar Europy mężczyzn

Dekorglass Działdowo - SolexConsult TTC Wiener Neustadt 3:0, 3:0 Polski Cukier Gwiazda Bydgoszcz - Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki 2:3, rewanż 10.02

Czytaj także:Trzy pokolenia pingpongowego rodu KusińskichZachwyca się polską młodzieżą i czeka na seniorskie sukcesy

Źródło artykułu: Informacja prasowa
Komentarze (0)