- Zagrałem w miarę dobrze, znacznie lepiej niż w ostatnich tygodniach, a najważniejsze, że momentami czułem się pewnie przy stole - powiedział 28-letni reprezentant Polski.
Kluczowe były pojedynki z pingpongistami gospodarzy, Antonem Kallbergiem i Mattiasem Falckiem, obecnie 22. i 20. rakietą świata. Na liście międzynarodowej federacji (ITTF) Jakub Dyjas jest 190., chociaż parę lat temu był 36.
- Z Kallbergiem spotkałem się już w 2 rundzie i przegrywałem 5:9 w ostatnim secie. Niewiele zabrakło, abym wcześnie pożegnał się z zawodami. Na szczęście wygrałem 6 kolejnych akcji, 11:9 partię i spotkanie 3:2 - stwierdził Polak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kamera skupiła się na kibicach. Ależ wczuli się w role!
W sobotę w pojedynku o finał rywalem był Falck, wicemistrz świata sprzed 4 lat. Jakub Dyjas uległ mu 0:3.
- Mattias zagrał na wysokim poziomie, do tego posyłał piłeczkę w trudne miejsca i zasłużenie triumfował. Szkoda mi drugiego seta, w którym prowadziłem 9:6 i byłem blisko doprowadzenia do remisu 1:1 - przyznał tenisista stołowy Dekorglassu Działdowo.
W szwedzkiej stolicy Jakub Dyjas, poza Kallbergiem, wygrywał z Francuzami Joe Seyfriedem i Jullesem Rolandem po 3:0 oraz Austriakiem Andreasem Levenko 3:1. Wszyscy są duże wyżej od polskiego zawodnika w klasyfikacji światowej.
- Jadąc do Szwecji, starałem się zbytnio nie rozpamiętywać niedawnych, nieudanych dla mnie drużynowych mistrzostw Europy. Też odbyły się w tym kraju, tyle że w Malmoe. Wtedy zmierzyłem się z Niemcem Ricardo Waltherem i przegrałem 0:3. Więcej nie wystąpiłem w turnieju. W Sztokholmie postawiłem sobie za cel „poszukiwanie” formy, nie miałem zaś wielkich oczekiwań wynikowych. I z pewnością jest lepiej, chociaż do optymalnej dyspozycji dużo mi brakuje - podkreślił Dyjas.
Dobrze spisał się również drugi z polskich tenisistów stołowych, Maciej Kubik. Pokonał Brazylijczyka Carlosa Ishidę 3:0, a następnie wyżej notowanego, dużo bardziej doświadczonego i utytułowanego Portugalczyka Joao Monteiro 3:2. Dopiero w meczu o ósemkę uległ 1:3 Szwedowi Trulsowi Moregardowi, srebrnemu medaliście MŚ 2021. W Lotto Superlidze z Moregardem wygrał Miłosz Redzimski, ale tej sztuki nie udało się powtórzyć Kubikowi.
Na 1/8 finału rywalizację singlistek zakończyła Katarzyna Węgrzyn. Poniosła porażkę z Francuzką Camille Lutz 0:3. W poprzednich spotkaniach Polka ograła Chorwatkę Andreę Pavlović 3:1 i Słowaczkę Barborę Balazovą 3:0. Z kolei siostra Katarzyny, Anna Węgrzyn pokonała Niemkę Franziskę Schreiner 3:0 i przegrała z Lutz 0:3.
Ćwierćfinał w deblu osiągnęły Paulina Krzysiek i Ilona Sztwiertnia, a w mikście Katarzyna Węgrzyn i Maciej Kubik. Na ich drodze na podium stanęli gospodarze, odpowiednio Linda Bergstroem i Christinna Kallberg (0:3) oraz Mattias Falck i Linda Bergstroem (2:3).
Ze względu na problemy zdrowotne w WTT Feeder nie startował Samuel Kulczycki. Z kolei najlepsza Polka w zestawieniu ITTF Natalia Bajor (44. pozycja) rozpoczyna jesienne występy międzynarodowe od zawodów w Omanie. Później w Katarze zagrają m.in. Dyjas, Kubik i Bajor. Biało-Czerwoni przygotowują się do kwalifikacji olimpijskich do igrzysk w Paryżu.
Przeczytaj także:
Miłosz Redzimski znów zachwycił