Redakcja PZTS: Jak trudne były kwalifikacje do MŚ w Rumunii?
Jan Mrugała: Osobiście nie mogłem narzekać, bowiem w latach 2024-25 wygrałem turnieje Contender we Władysławowie i słowackim Senec, a w ćwierćfinale byłem np. w wyżej punktowanym Star Contenderze w Tunisie. W klasyfikacji U-15 zajmuję 27. miejsce, ale przede mną jest więcej niż dwóch zawodników z Chin, Korei Południowej, Japonii itd. Odliczając ich, znalazłem się w czołowej "20". Łącznie w singlu kadetów wystąpi 32 zawodników, część na podstawie sukcesów w mistrzostwach poszczególnych kontynentów.
Limit dwóch zawodników z danego kraju jest korzystny?
Dla mnie tak, ponieważ zagra mniejsza liczba Azjatów. W ten sposób zwiększają się szanse moje i w ogóle Europejczyków na miejsce w czołówce. Szkoda tylko, że nikomu więcej z Polski nie udało się zakwalifikować.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica ma relikwie Jana Pawła II. "Wdzięczność i podziw dla papieża nie zniknął"
Wiesz już z kim połączysz siły w deblu i mikście?
Moimi partnerami będą Niemiec Jonas Rinderer i Rumunka Patricia Stoica. Rinderer sam się ze mną skontaktował, proponując wspólną grę, zaś duet z leworęczną Stoicą ustalił z niemieckimi trenerami mój szkoleniowiec klubowy i w kadrze Maciej Karmoliński.
Rocznikowo (2010) jesteś już juniorem, więc to ostatni start w kadetach?
Zgodnie z przepisami mistrzostwa świata 2025 są finałowymi zawodami dla kadetów 2010 i juniorów 2006. Z tym, że od września, czyli od początku sezonu 2025/26, walczymy - odpowiednio - w juniorach i seniorach.
W grudniu 2024 roku kadeci byli w finale drużynowych mistrzostw świata...
Mieliśmy silny skład złożony z zawodników z rocznika 2009: Patryka Żyworonka, Samuela Michny, Aleksa Pakuły. Ja byłem rezerwowym i jednocześnie najmłodszym w turnieju zespołowym. Z całych sił wspierałem kolegów w drodze do finału oraz w meczu o złoto z Chińczykami, zakończonym porażką 0:3.
Dlaczego Biało-Czerwonych zabraknie w drużynowych MŚ kadetów 2025?
Zabrakło nam 2 punktów... Zajęliśmy dziewiątą pozycję na liście rankingowej z minimalną stratą do Indii. Jeden gorszy turniej Hindusów i wyprzedzilibyśmy ich. Jednak tak się nie stało. Za nami znalazły się Niemcy i Hongkong.
Gdzie zagrasz przed czempionatem globu?
Żadnych sprawdzianów zagranicznych już nie mam, ale będę rywalizować w seniorskiej pierwszej lidze. Poza tym już wkrótce z moją drużyną Bronowianką Kraków wyjeżdżam na dwutygodniowe zgrupowanie do francuskiego Montpellier. To ośrodek, w którym na co dzień są bracia Felix i Alexis Lebrun ze światowej czołówki.
Jakie cele sobie wyznaczyłeś?
Żadnych wynikowych. Nie będę nakładał na siebie presji, chcę grać swój najlepszy tenis stołowy, na luzie i bez bojaźni.
Znasz rywali w grze pojedynczej?
Spotkałem się już m.in. z Chińczykiem Zhou Guanhongiem, Koreańczykiem Lee Seungsoo, Włochem Danilo Faso, Turkiem Gorkemem Ocalemm. Mocno pozytywny bilans mam z ostatnim z wymienionych. Z Ocalem wygrałem już czterokrotnie, choć ostatnio poniosłem pierwszą porażkę podczas TOP 10 we Francji. Jak to często bywa w tenisie stołowym kluczowe będzie losowanie.
Za rok juniorskie mistrzostwa odbędą się: Europy - w Portugalii i świata - w Bahrajnie. O wyjazd może być jeszcze trudniej?
Zdecydowanie, bo moimi krajowymi przeciwnikami będą zawodnicy urodzeni w latach 2007-09. Szczególnie pierwszy rok jest trudny po przejściu do nowej, wyższej grupy wiekowej.
Kontynentalnym "podsumowaniem" umiejętności kadetów był wspomniany TOP 10 w Tours.
Nie jestem zadowolony, gdyż po trzech zwycięstwach w pierwszym dniu, w kolejnym przegrałem trzy mecze po 3:4. W ten sposób straciłem szansę na medal. Ostatniego dnia wygrałem jeden z trzech meczów i zmagania zakończyłem na szóstej lokacie.
Który z wymienionych rywali był najtrudniejszy? Anglik Abraham Sellado czy Niemcy Lukas Wang i Jonas Rinderer?
Uważam, że Sellado, bo wcześniej dwa razy był lepszy ode mnie. Do trzech razy sztuka i udało mi się zrewanżować w Tours - 4:2. Obawiałem się tego przeciwnika także dlatego, że pierwsze spotkania w zawodach są ciężkie, trzeba się przyzwyczaić do sali, piłek, ogólnie nowych warunków. Z kolei z obydwoma Niemcami zawsze zwyciężałem, po prostu dobrze mi się z nimi gra. Rinderera pokonałem po raz trzeci, Wanga drugi.
O braku medalu przesądziły siedmiosetowe niepowodzenia.
No cóż, mocno odczułem pod względem psychicznym i mentalnym wyniki po 3:4 z Turkiem Kahramanem, Węgrem Gergelym i Włochem Trevisanem. Najbliżej zwycięstwa byłem w meczu z Kenanem Kahramanem. W ostatnim secie prowadziłem 10:8 i miałem serwis. Turek obronił pierwszego meczbola, a następnie odebrał podanie szeroko, piłka wychodziła, a ja zawahałem się. To mnie kosztowało zagranie w siatkę. Przegrałem ostatecznie 12:14, lecz meczówek już nie miałem. Z Markiem Gergelym od 2:9 doprowadziłem w siódmej partii do 8:9, jednak nie doszło do wyrównania. Z Francesco Trevisanem zaś prowadziłem 2:0, a w szóstym wygrałem 11:9, mimo że było 9:3 dla Włocha... Siódmego seta rozpocząłem od 4:0, a uległem 8:11.
Przed ostatnimi grami trzeba było się pozbierać?
Gdybym miał choć jedno 4:3 zamiast trzech 3:4 z pewnością byłoby łatwiej i lżej. A tak, faktycznie trener Patryk Jendrzejewski próbował mnie podbudować, ale i ja wiedziałem, że nie mogę się poddać. Wyszło średnio, bo pokonałem tylko Francuza Quentina Sandonę. Końcowe 6. miejsce nie jest złe, ale miałem szansę na dużo lepsze. Z czołówki kadetów zabrakło jedynie Danilo Faso.
Mimo że jesteś zawodnikiem Bronowianki, w pierwszej lidze grasz dla MKS Czechowice-Dziedzice.
Mamy młody zespół, który powalczy o utrzymanie. Na razie mamy po jednym zwycięstwie i porażce, w najbliższy weekend zagramy dwa mecze. Cieszą mnie wygrane singlowe z Arturem Grelą i Tomaszem Tomaszukiem, czyli pingpongistami z długą przeszłością w Lotto Superlidze. Powinienem pokonać też bardzo doświadczonego Czecha Josefa Brauna. Przecież miałem 9:4 w piątym secie. Natomiast Szymkowi Kolasie uległem 0:3, mimo że pierwszym prowadziłem 10:9.
Siedem lat starszy Kolasa zaczynał w tym samym klubie - Gorce Nowy Targ.
Szymon pochodzi z miejscowości Waksmund, oddalonej o 10 km od "moich" Szaflar. Z racji różnicy wieku nie trenowaliśmy w jednej grupie w Gorcach. Dziś jestem w ośrodku w Krakowie, mam dwa treningi dziennie, a najczęściej ćwiczę z Janem Zandeckim i Gracjanem Kęsikiem. Zacząłem też tegoroczne starty w juniorach, lecz w Grand Prix Polski nie wszedłem do ćwierćfinału. Stać mnie na lepsze rezultaty, zwłaszcza, że już w poprzednim sezonie byłem na podium w U-19.