Redakcja PZTS: Jakich prezentów oczekiwałby pan od drużyny na 70. urodziny?
Zbigniew Nęcek: Wiem co za mną i w wielu "tematach" czuję się spełniony. Na swojej trenerskiej drodze spotkałem mnóstwo wartościowych osób, prawdziwych przyjaciół. Życzyłbym sobie satysfakcji z tego, co jeszcze przede mną. Cieszę się, że jest w moim klubie grupa krajowych i zagranicznych zawodniczek chętnych do współpracy i realizacji kolejnych celów. Mniej interesują mnie internetowe rolki, posty, zasięgi, a bardziej realna praca i walka podczas rywalizacji sportowej. Tylko takie podejście daje szanse na osiągnięcie wybitnych sukcesów.
Które wcześniejsze "okrągłe" urodziny utkwiły panu w pamięci?
Dobrzy ludzie co roku o mnie pamiętają, co doceniam. Faktycznie miłą niespodziankę na 60. urodziny sprawiły mi tarnobrzeskie "siostry", moje tenisistki stołowe Kinga Stefańska i Li Qian. Wręczyły mi zegarek i pamiątkowy scyzoryk z wygrawerowaną dedykacją.
ZOBACZ WIDEO: Córka Szymona Kołeckiego nie wytrzymała. Popłakała się podczas walki
Najciekawsze życzenia z ostatnich dni?
Kilka zawodniczek skrzyknęło się i nagrało wzruszające życzenia jubileuszowe. Domyślam się, że inspiratorką była Kinga, wieloletnia kapitan KTS-u, a także moja asystentka w drużynie i reprezentacji Polski. Miłe słowa usłyszałem także od Agnieszki Gieragi-Barczuk, Wandy Lityńskiej-Sidorenko, Czeszki Renaty Strbikovej i Li Qian, czyli naszej wspaniałej "Małej". Niesamowity był czas spędzony z wymienionymi tenisistkami stołowymi i ważne, że dalej trzymamy się razem i utrzymujemy kontakt. Wanda mówiła, że nie może zapomnieć o moich urodzinach 11 październikach, bo tego samego dnia urodziła syna.
Wkrótce Enea Siarkopol rozpocznie sezon w Lidze Mistrzyń. Zbudował pan najsilniejszy zespół w historii klubu z Tarnobrzega?
Czas pokaże i zweryfikuje. Moje podejście się nie zmienia, nazwiska nie grają i to pokazał poprzedni sezon, kiedy start w Champions League skończyliśmy na półfinale. Z kolei trzy wcześniejsze sezony zakończyły się naszymi triumfami. Od 2019 roku mamy cztery końcowe zwycięstwa w Lidze Mistrzyń. Najważniejsze są zawodniczki z charakterem do walki o swój zespół. Bardzo się cieszę ze składu personalnego i bardzo pozytywnie nastawiony czekam na zbliżające się mecze.
Patrząc na ranking światowy Satsuki Odo jest 10., He Zhuojia 25. i Han Ying 27. W tym gronie nową pingpongistką jest Zhuojia.
To świetna zawodniczka z bezpośredniego zaplecza kadry Chin. W tym roku była w półfinale turnieju Contender w Kazachstanie oraz ćwierćfinałach Singapore Smash, Star Contendera w Katarze i Słowenii. Na dalszą współpracę zdecydowała się "Hania", czyli Niemka Han Ying grająca w tarnobrzeskich barwach od 13 lat. Po przerwie macierzyńskiej powróciła do treningów Monakijka Yang Xiaoxin i niebawem zagra w Star Contenderze w Anglii. Wiem, że bardzo dobrze pracują w swoich ośrodkach, by w wysokiej formie przyjechać na spotkania Enei Siarkopolu. Oczywiście nie zapominam o Portugalce Fu Yu, wprawdzie miała gorszą końcówkę zeszłego sezonu, ale jest to zawodniczka o bardzo dobrym sportowym charakterze i po prostu wiem, że w tym sezonie bardzo pomoże naszej drużynie.
Największą gwiazdą będzie Odo?
Można powiedzieć, że jest za dobra i terminarz startowy ma tak napięty, że nie wiem kiedy będzie mogła przylecieć do Polski. W poprzednim sezonie udało się jej zagrać w dwóch meczach Ekstraklasy i jednym Ligi Mistrzów. Ale wymóg jest taki, że musi wystąpić co najmniej dwukrotnie - albo być w składzie na prezentacji - by potem móc rywalizować w Final Four europejskich rozgrywek. Zmieniła się formuła Champions League i zwycięzcy ćwierćfinałów awansują do majowych zawodów finałowych. Wracając do Satsuki Odo, dla niej priorytetem są reprezentacja Japonii i klub w Japonii, a dopiero później Tarnobrzeg. I ja to doskonale rozumiem.
W męskiej Lidze Mistrzów turniej finałowy co roku organizuje Saarbruecken.
Aplikowaliśmy do federacji ETTU o przeprowadzenie kobiecego Final Four w Tarnobrzegu. Zgłosiliśmy się na lata 2025-27 i mam nadzieję, że uda się nam połączyć organizację ze zdobyciem piątego w historii trofeum w Lidze Mistrzyń.
Funkcjonowanie drużyny na poziomie podium LM wymaga ciągłego zwiększania budżetu?
Niekoniecznie, bo sprawy ekonomiczne to jedno, zaś drugie to marka i organizacja klubu. Mam na myśli panującą w drużynie pozytywną atmosferę oraz profesjonalną logistykę, uwzględniającą samolotowe zagraniczne wyjazdy na mecze, zapewnienie opieki fizjoterapeutycznej itp. Wiem, że niektórzy rywale, jak to się mówi "płacą lepiej", ale nasze zawodniczki, jak np. Han Ying, mówią, że chcą grać w Tarnobrzegu. Bo tutaj są świetna atmosfera i klimat dla tenisa stołowego. "Hania" dodała, że jeśli będzie kończyła karierę sportową to będzie chciała zakończyć startami w barwach KTS-u. Jest najlepszym przykładem na przywiązanie do barw. I to jest dla mnie olbrzymia satysfakcja.
Jakiej klasy są rywale grupowi z Hiszpanii (MIRO Ganxets Costa Durada) i Francji (TT Saint-Quentin)?
Będziemy faworytem dwumeczu z MIRO Ganxets, chociaż ten zespół ma pewne warianty kadrowe jeśli chodzi o Azjatki. Zgłosił dwie Chinki i Koreankę. Natomiast francuska drużyna pasuje nam stylowo, bowiem w jej składzie są obrończynie. A u nas dziewczyny świetnie grają na defensywę. Tak więc losowanie uważam za dobre, oczywiście szanując przeciwniczki. W ogóle lubię grać z klubami z Francji, bo tam pięknie promują tenis stołowy, a na jednym z meczów była 3,5-tysięczna widownia. To robiło wrażenie. W historii Tarnobrzega rekordem pozostaje 1800 kibiców z 1999 roku i finałowego spotkania Pucharu Europy ze Statisztiką Budapeszt.
W LM można grać bez Polek, ale w Ekstraklasie musi być minimum jedna w każdym meczu.
Po odejściu Natalii Bajor i Kingi Stefańskiej, w składzie są Agata Zakrzewska-Wasiak i Magdalena Sikorska. Po doświadczeniach w lidze czeskiej Agata wróciła do Ekstraklasy, zaś Magda też już kiedyś grała w tarnobrzeskim zespole, ale bardzo dawno temu w sezonie 2009/10. Znam Magdę Sikorską i wiem, że odniesie jeszcze wiele cennych sukcesów. Bardzo dobrze na co dzień pracuje, jest zaangażowana i zdeterminowana. O Agacie też mogę mówić w samych superlatywach, i też wiem, że stać na ją na grę na bardzo wysokim poziomie. Największe sukcesy są jeszcze przed Agatą.
Rozważał pan zatrudnienie kogoś pokroju Rumunki Szocs lub Austriaczki Polcanovej?
Znam obydwie, doceniam ich klasę sportową. Kilka lat temu był temat Soni Polcanovej, ale akurat wtedy doznała kontuzji i czekała ją dłuższa przerwa.
Gwiazda ping-ponga, Chińczyk Fan Zhendong gra w Saarbruecken. Którą topową Chinkę chciałby pan mieć u siebie, gdyby była możliwość?
Wybrałbym cudowną osobę, jaką jest Sun Yingsha, dwukrotna mistrzyni świata i dwukrotna wicemistrzyni olimpijska. Podczas jednego z Pucharów Świata w Makau rozmawiałem z jej trenerem, m.in. o znaczeniu treningu mentalnego. Co ważne, Chińczycy na wielkie turnieje do sztabu zabierają szkoleniowców, którzy wychowali daną zawodniczkę. Wiedzą, że mają bardzo ważny wpływ na funkcjonowanie i grę zawodniczki.
W kraju dominuje Podkarpacie, w poprzednim sezonie zdobyliście srebro po finałowej porażce z Rzeszowem.
32 tytułów nikt nam nie odbierze, to efekt ciężkiej pracy. Pewnie, że chcemy odzyskać mistrzostwo Polski, jednak głównym wyzwaniem są rozgrywki międzynarodowe. Inni niech też walczą i się starają się wyrównać ten rekord. Pogratulowałem zwycięstwa trenerowi Karolowi Paśko i jego drużynie. Bardzo pozytywnie odbieram strategię i działanie klubu z Rzeszowa. Zresztą współpracujemy przy projektach jak np. "Podniebne Granie z PGE" na najwyższym budynku mieszkalnym w Polsce. Kontynuacja będzie miała miejsce w przyszłym roku na... Jeziorze Tarnobrzeskim.
KTS Tarnobrzeg opuściła legendarna zawodniczka i trenerka Kinga Stefańska. Kto pomaga panu w prowadzeniu drużyny?
Kinga wybrała swoją drogę osobistą, a ja i jej bardzo liczni przyjaciele z Tarnobrzega trzymamy kciuki za nią i jej dzieci. W wywiadach mówiłem, że widzę i przygotowuję ją na swoją następczynie, lecz ten plan musiał ulec zmianie. Trudno mi znaleźć nowego trenera przygotowanego do prowadzenia zawodniczek grających w naszej drużynie, dlatego pracuję sam i na razie tak pozostanie. Może jednak w przyszłości Kinga będzie mogła powrócić do pracy w Tarnobrzegu.