Drugą rywalką Igi Świątek w turnieju wielkoszlemowym Roland Garros była doświadczona Amerykanka, która znajduje się na 43. miejscu w rankingu WTA.
Świątek rozpoczęła mecz rozpędzona i nie potrzebowała dużo czasu na zepchnięcie rywalki do obrony. Już w drugim gemie przełamała serwis Amerykanki, a i zwyciężała pewnie przy własnym podaniu. Wygranie 6:0 pierwszego seta kosztowało Polkę zaledwie 20 minut wysiłku na korcie.
- Byłam skoncentrowana od początku. Starałam się wywrzeć presję na przeciwniczce. Dla mnie to pomocne - dobre wejście w mecz, chcę poczuć się pewnie na korcie. Nie zawsze jest to proste, ponieważ każdy mecz może być trudny. Pracuję jednak nad tym. Chcę być lepsza z meczu na mecz - powiedziała Iga Świątek w rozmowie przeprowadzonej bezpośrednio po wygranej.
ZOBACZ WIDEO: W samym bikini na deskorolce. Od polskiej siatkarki trudno oderwać wzrok
Liderka rankingu WTA nie zamierzała odpuszczać przeciwniczce, Alison Riske próbowała czymkolwiek odpowiedzieć. Presja Amerykanki wystarczyła dopiero do wygrania gema na 1:3 w drugim secie. Riske nieco podniosła poziom trudności Świątek, ale nie na tyle, żeby znacząco przedłużyć mecz. Druga partia zakończyła się wynikiem 6:2.
- Jestem szczęśliwa po meczu. Po raz pierwszy zagrałam mecz singlowy na korcie Suzanne Lenglen i była to dla mnie duża przyjemność - zaznaczyła Iga Świątek.
Na zakończenie rozmowy Polka została zapytana o wizytę w Wersalu, którą pochwaliła się w mediach społecznościowych.
- Byłam w wielu miejscach, ale to było najpiękniejsze jakie widziałam. Kocham to, ponieważ lubię, kiedy coś jest symetryczne. Nie lubię, kiedy coś do siebie nie przystaje. Wtedy czuję, że coś jest nie tak - powiedziała tenisistka.
Czytaj także: Czekał na zwycięstwo 15 miesięcy. "Wciąż mam w sobie ogień"
Czytaj także: Rafael Nadal już nic nie musi. Hiszpan wyjawił, dlaczego wciąż występuje