Stan Wawrinka ma za sobą koszmarne miesiące. Z powodu kontuzji stopy Szwajcar nie występował od marca ubiegłego roku i rozważał zakończenie kariery. Wrócił jednak do rozgrywek i pokazał, że wciąż może rywalizować na najwyższym poziomie.
W poniedziałek, w I rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie, 37-letni Wawrinka pokonał 3:6, 7:5, 6:2 Reilly'ego Opelkę, 17. singlistę świata. Odniósł tym samym pierwsze zwycięstwo od 8 lutego 2021, gdy w Australian Open ograł Pedro Sousę.
- Kiedy nie wygrywasz przez ponad rok, zaczynasz wiele myśleć o takich rzeczach. Ale tego popołudnia na korcie czułem się świetnie, zwłaszcza pod względem fizycznym - mówił Wawrinka, cytowany przez atptour.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek bije rekordy popularności. Szok!
Szwajcar wygrał, choć miał stratę seta i przełamania. - To był świetny mecz, znakomita bitwa. Zachowywałem pozytywne nastawienie. Pod koniec drugiego seta uchwyciłem znacznie lepszym rytm i jestem zadowolony z tego zwycięstwa - powiedział.
Trzykrotny mistrz wielkoszlemowy i były trzeci tenisista rankingu ciągle wierzy, iż stać go na odnoszenie dobrych wyników na światowych kortach.
- Po dwóch operacjach w moim wieku mógłbym już przestać grać. Ale wciąż mam w sobie ogień. Wierzę, że nadal potrafię świetnie grać w tenisa, i że będę osiągał znaczące rezultaty, może jeszcze nie teraz, ale za kilka miesięcy - wyjawił.
- Nie ma drogi na skróty. Nie było mnie przez długi czas. Trochę przytyłem. Nie było łatwo. Musiałem włożyć wiele wysiłku, by wrócić, ale z każdym tygodniem jest znacznie lepiej - dodał Wawrinka, który w II rundzie Internazionali BNL d'Italia zmierzy się z Laslo Djere.
Dobre wieści dla Huberta Hurkacza. Hiszpański talent wykonał kolejny skok