Od trzech miesięcy nie ma mocnych na Igę Świątek. W czwartek Polka wygrała trzydzieste spotkanie z rzędu i awansowała do III rundy Roland Garros. Na tym etapie jej rywalką w sobotę będzie Danka Kovinić z Czarnogóry. Ewentualna porażka naszej reprezentantki właśnie w tym pojedynku zostałaby uznana nie tyle za sensację turnieju, co całego sezonu.
- Liczę na to, że Iga będzie w pewnym momencie zmuszona do większego wysiłku - mówi nam Michał Lewandowski, komentator Eurosportu i Canal Plus. - Powiem też nietypowo, że zmuszona do refleksji. Bo choć jest profesjonalistką, to sytuacja meczowa wymaga szukania nowych rozwiązań, a to przygotowuje do trudniejszych rywalizacji w kolejnych rundach. Szczerze mówiąc, nie przeczuwam, aby to Danka Kovinić miała sprawić większe kłopoty Idze - dodaje ekspert.
A skoro nie Czarnogórka, to trzeba szukać dalej. Niekoniecznie z pomocą rankingu WTA, bo pozycja na liście nie determinuje tego, jaki opór Polce postawi dana tenisistka. Dość powiedzieć, że w ostatnich trzydziestu meczach Świątek straciła tylko pięć setów - z zawodniczkami sklasyfikowanymi na pozycjach: 16, 31, 36, 40, 50.
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski zmierzy się z kolejną legendą KSW?! "Nie boi się"
Z kolei w pięciu pojedynkach przeciwko zawodniczkom z czołowej dziesiątki nie straciła ani jednej partii. Ponadto, w Paryżu może obyć się bez meczów na szczycie. Z pierwszej dziesiątki rankingu do III rundy awansowały tylko Iga Świątek, Paula Badosa i Aryna Sabalenka.
- Trudno dopatrzyć się na horyzoncie zawodniczki, która mogłaby zatrzymać Igę. Ale jestem bardzo ciekaw, co by się wydarzyło, gdyby doszło do meczu z Chinką Qinwen Zheng. To może właśnie ktoś taki, z potężnymi uderzeniami, kto nie ma nic do stracenia, zaskoczy Igę - mówi Lewandowski.
Od początku sezonu Świątek przegrała tylko trzy mecze. Sposób na nią znalazły Ashlegh Barty, Danielle Collins i Jelena Ostapenko. Pierwsza zakończyła już karierę, natomiast dwie pozostałe odpadły z Roland Garros. Amerykanka i Łotyszka bardzo dobrze jednak pasują do obrazu nakreślonego przez Lewandowskiego. Obie posiadają potężne uderzenia i często nie kalkulują na korcie.
- Profil zawodniczki, która mogłaby zatrzymać Igę? Na pewno grająca ultraofensywnie, nie mająca żadnych kompleksów. To musi być ktoś wchodzący na piłkę i świetnie returnujący - w podobnym tonie wypowiada się Hubert Błaszczyk, prowadzący program "Cały ten tenis" w Kanale Sportowym.
Po raz kolejny na myśl nasuwa się Chinka Zheng. 19-latka jest bardzo skuteczna przy returnie. W pierwszych dwóch meczach na Roland Garros wykorzystała 9 z 14 okazji na przełamanie. W kluczowych momentach ręka jej nie drży.
Nadzwyczajna dominacja Igi Świątek każe też zadać pytanie, czy Polka sama dla siebie nie jest najtrudniejszą przeciwniczką. W pewnym momencie mogłaby się poczuć na korcie zbyt pewnie lub zdekoncentrować. W gruncie rzeczy zabawna sytuacja z meczu 2. rundy, gdy Świątek udała się na odpoczynek w nieodpowiednim momencie (zobacz TUTAJ nagranie), zdaniem Lewandowskiego rozwiewa obawy o dekoncentrację.
- To, co się wydarzyło, świadczyło o maksymalnym skoncentrowaniu się na celu. Iga z automatu przeszła na drugą stronę, przymknęła oczy i zaczęła się zastanawiać, co robić dalej. Nie obawiałbym się o dekoncentrację - uspokaja Lewandowski.
Charakterystyka najbliższej przeciwniczki i odpowiednie nastawienie Świątek sugerują, że mecz 3. rundy może być równie krótki co dwa poprzednie. Z Ukrainką Łesią Curenko Polka uwinęła się w 54 minuty, a z Amerykanką Alison Riske w 61.
Jak będzie w rzeczywistości? Odpowiedź poznamy w sobotę, bo to właśnie tego dnia Iga Świątek zagra z Danką Kovinić o awans do 4. rundy.