Dla naszego reprezentanta niemiecki turniej to pierwsza okazja w sezonie do zaprezentowania się na kortach trawiastych. W przeszłości Polak osiągał na nich bardzo wartościowe rezultaty. Przed rokiem dotarł chociażby do półfinału Wimbledonu. Nigdy jednak nie wygrał turnieju na tym podłożu.
W niedzielę może się to zmienić. Hurkacz, wraz ze swoim chorwackim partnerem Mate Paviciem, zagra w finale turnieju gry podwójnej w Stuttgarcie. Po przeciwnej stronie siatki staną najwyżej rozstawieni Tim Puetz i Michael Venus lub występujący z numerem "4" Fabrice Martin i Andreas Mies.
W drodze do finału polsko-chorwacka para wygrała trzy mecze. W półfinale pokonała 7:6(1), 7:6(5) Hindusa Rohana Bopannę i Kanadyjczyka Denisa Shapovalova.
ZOBACZ WIDEO: Iga Świątek ma problem. Cała nadzieja w trenerze
Tenisista z Wrocławia pozostanie na kolejny tydzień w Niemczech i od poniedziałku rywalizować będzie w Halle. Udane występy za naszą zachodnią granicą mogą okazać się dużym zastrzykiem pewności siebie przed rozpoczynającym się 27 czerwca Wimbledonem.
Dla tenisistów to trudny fragment sezonu. Z mączki, na której spędzili ostatnie dwa miesiące, przenoszą się na trawę. Warunki gry na obydwu nawierzchniach bardzo się od siebie różnią.
- Przejście z mączki na trawę jest naprawdę dużą zmianą. Zupełnie inaczej się gra, więc potrzebuję czasu spędzonego na trawie. Mecze deblowe mi w tym pomagają, dlatego cieszę się, że zagramy z Mate w finale - powiedział nam Hurkacz, po czym podziękował kibicom za wsparcie.
Nasz tenisista wyróżnia się skutecznością w meczach o najwyższą stawkę. Z ośmiu finałów w głównym cyklu ATP (po cztery w singlu i deblu) wygrał aż siedem. Do tej pory zwyciężał jednak tylko na twardych kortach.
Zobacz też:
Jan Tomaszewski ostrzega Świątek