Mecz na zawał serca. Gorzki smutek w Warszawie

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Iga Świątek

Początek jak z najgorszego koszmaru, dominacja w drugim secie i niezwykle emocjonująca końcówka z piłką meczową rywalki - w starciu Igi Świątek z Caroline Garcią było niemal wszystko. Liderka światowego rankingu musiała uznać wyższość Francuzki.

Droga Igi Świątek do ćwierćfinału turnieju w Warszawie nie była szczególnie wyboista. Potrzebowała po 70 minut, aby pokonać najpierw Magdalenę Fręch, a następnie Gabrielę Lee.

Liderka światowego rankingu pojawiła się na korcie trzeci dzień z rzędu i tym razem poziom trudności miał wzrosnąć. Jej rywalką była druga najwyżej sklasyfikowana w rankingu zawodniczka w turnieju - Caroline Garcia. 45. rakieta świata wcześniej pokonała Misaki Doi oraz Elisabettę Cocciaretto.

Francuzka rozpoczęła pojedynek od mocnego uderzenia. Pewnie wygrała otwierający mecz gem serwisowy, a następnie przełamała liderkę światowego rankingu. Świątek miała szansę na przełamanie powrotne, ale zmarnowała aż trzy okazje. Gdy Garcia miała przewagę, Polka pośliznęła się przy próbie dotarcia do piłki i zrobiło się już 3:0.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami

Spotkanie początkowo było jednostronne. Świątek łatwo traciła kolejne punkty i set zaczął wymykać się jej z rąk. Polka miała problemy także z pierwszym podaniem Garcii. Francuzka była o włos od wyjścia na prowadzenie 5:0. Wtedy Świątek zaczęła wracać do gry i po podwójnym błędzie serwisowym mogła dopisać do swojego dorobku cenne przełamanie.

Po chwili liderka światowego rankingu znalazła się pod ścianą. Po raz trzeci z rzędu przegrała przy własnym podaniu i jej rywalka znalazła się bardzo blisko wygranej w pierwszym secie. Wykorzystała pierwszą piłkę setową i na tym etapie to Francuzka była bliżej awansu do półfinału, gdzie na rywalkę czekała Jasmine Paolini.

Na otwarcie drugiego seta Świątek po raz pierwszy w tym meczu wygrała gema przy swoim podaniu. Z każdą kolejną akcją zaczęła się rozkręcać i coraz więcej wskazywało na to, że Polka w efektownym stylu doprowadzi do decydującej partii. Francuzka zaczęła natomiast się gubić, pojawiły się także oznaki poirytowania.

Obie zawodniczki zaczęły prezentować zupełnie inną jakość - Świątek grała jak na liderkę przystało, Garcia natomiast popełniała coraz więcej błędów i w tym momencie to jej mecz zaczął wymykać się spod kontroli. Dość powiedzieć, że Polka w całym drugim secie miała łącznie... jeden niewymuszony błąd.

W trzecim secie nastąpił wielki powrót Garcii. Francuzka znów grała skutecznie i posyłała mocne piłki, podobnie jak miało to miejsce na otwarcie spotkania. Mogła doprowadzić nawet do stanu 2:0, ale Świątek obroniła dwa break pointy. W tym momencie każdy błąd mógł mieć niebagatelne znaczenie dla losów pojedynku, który stał się niezwykle wyrównany.

Sytuacja dla Świątek zaczęła się robić coraz trudniejsza. Garcia po efektownej akcji zakończyła gema, w którym podawała Polka i zrobiło się 5:3. Następnie serwowała po zwycięstwo w meczu. Francuzka szybko znalazła się o dwie piłki od końcowego triumfu, ale nerwy dały o sobie znać - popełniła podwójny błąd serwisowy, przedłużając szanse Świątek. Od tego momentu nastąpiła seria liderki rankingu, po której wygrała niezwykle ważnego gema.

Na koniec Garcia raz jeszcze przełamała serwis rywalki i to ona zameldowała się w półfinale turnieju w Warszawie. W nim - w sobotę - zmierzy się z Jasmine Paolini. Świątek natomiast może myśleć już o wyjeździe do Stanów Zjedoczonych, gdzie rywalizować będzie na kortach twardych.

W grze pozostały jeszcze trzy Polki - Katarzyna Kawa i Alicja Rosolska awansowały do finału debla, natomiast w półfinale w sobotę zagra Maja Chwalińska, której partnerką w Warszawie jest Jesika Maleckova.

BNP Paribas Poland Open, Warszawa (Polska)
WTA 250, kort ziemny, pula nagród 251,7 tys. dolarów
piątek, 29 lipca

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Caroline Garcia (Francja, 5) - Iga Świątek (Polska, 1) 6:1, 1:6, 6:4

Czytaj także:
Polacy z szansą na tytuł w Łodzi. Jeden na pewno wystąpi w finale
Kwitnie współpraca polsko-fińska. Jest drugi z rzędu finał

Komentarze (64)
avatar
Maly Kurdupel
15.08.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Polaczki nie moga zrozumiec ze cos im sie moze nie udac , ze czasem musza przegrac ze Patriotyczni pupile czasem to zwykli wyrobnicy bioracy pieniadze jak np. Kubica za nic. 
avatar
Andrzej Bogacz
30.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie macie większych zmartwień? Świątek jeszcze nie raz przegra i wygra, a pismaki z lubością pompują "patriotycznego" balona. 
avatar
espresso
29.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Francuska super wysportowane cialo , mysle ze jedno z najlepszych w turze. Czytaj całość
avatar
otojaja
29.07.2022
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Serwis to początek, jak nie ma początku, to koniec może być tylko jeden. Druga rzecz to trener, kto go wybrał nie wiem, ale to jakiś ciamajda, bez ładu, składu, taktyki i wyobraźni. Czasem nawe Czytaj całość
avatar
fannovaka
29.07.2022
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Niech lepiej sprawdza ta Garcia jakich prochow sie nazarla