W Kozerkach pod Grodziskiem Mazowieckim rozpoczął się turniej z cyklu ITF World Tennis Tour. Zawody nagle wzbudziły duże kontrowersje, a to za sprawą jednej zawodniczki, która otrzymała dziką kartę. Chodzi o Walerię Olianowską.
Oburzenie wywołał fakt, że to tenisistka pochodząca z Rosji. Polska z kolei dość restrykcyjnie podchodzi do sportowców z tego kraju w związku z wojną w Ukrainie. Czyżby doszło do jakiegoś przeoczenia w przypadku Olianowskiej?
Sprawa zrobiła się na tyle głośna, że interweniować musiał minister sportu. Kamil Bortniczuk za pośrednictwem Twittera wyjaśnił całe zamieszanie.
ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę
"Zawodniczka złożyła oświadczenie, o treści sugerowanej przez ministerialny zespół. Od pierwszego dnia ataku na Ukrainę krytykuje działania reżimu Putina. Od 4 lat mieszka w Polsce, a na końcowym etapie procedowania jest jej wniosek o nadanie polskiego obywatelstwa" - pisze Bortniczuk.
Olianowska miała zatem argumenty, aby do turnieju przystąpić. W Kozerkach jednak szybko zakończyła swój występ. W singlu przegrała w I rundzie z Kristiną Dmitruk, a w deblu także odpadła w pierwszym spotkaniu. W parze ze Stefanią Rogozińską-Dzik przegrała z duetem Alicia Barnett/Olivia Nicholls.
Trochę więcej informacji.
— Kamil Bortniczuk (@KamilBortniczuk) August 2, 2022
zawodniczka złożyła oświadczenie, o treści sugerowanej przez ministerialny zespół. Od pierwszego dnia ataku na Ukrainę krytykuje działania reżimu Putina. Od 4 lat mieszka w , a na końcowym etapie procedowania jest jej wniosek o nadanie obywatelstwa. https://t.co/y7nTsW95ET
Iga Świątek wraca na korty twarde. Czy są powody do obaw? >>
Nick Kyrgios wrócił do gry w singlu. Rozstawieni awansowali do 1/8 finału w Waszyngtonie >>