Nie tego spodziewaliśmy się po występie Huberta Hurkacza w US Open. II runda to o wiele za mało - nie tylko z perspektywy kibica, ale również i zawodnika. Trudno się więc dziwić, że Polakowi puściły nerwy.
Ilja Iwaszka okazał się zbyt trudnym rywalem dla Polaka. Po długim i wyrównanym pojedynku to ostatecznie Białorusin wygrał i awansował do kolejnej rundy. Hurkaczowi już po raz piąty z rzędu (od 2018 roku) nie udało się przebrnąć przez II rundę US Open.
Kiedy - w III secie - polski zawodnik przegrał decydującą piłkę i było już wiadomo, że będzie niezwykle ciężko odrobić straty, Hurkacz uderzył rakietą o podłoże. Zobacz tę sytuację (na poniższym filmie od 1:45).
"Wróciły wielkoszlemowe demony Huberta Hurkacza" - napisał w relacji (TUTAJ ją przeczytasz >>) dziennikarz WP SportoweFakty Rafał Smoliński. I trudno się z nim nie zgodzić. Trafił idealnie w punkt.
Należy również podkreślić, że pogromca Hurkacza gra oficjalnie pod neutralną flagą. Białoruś wspomaga Rosję w trwającej już ponad pół roku wojnie w Ukrainie. Dlatego sportowcy z tego kraju mają problemy. W wielu dyscyplinach Białorusini w ogóle nie mogą startować na arenie międzynarodowej. W tenisie jest nieco inaczej i dlatego Iwaszka może występować w US Open, ale bez flagi swojego państwa.
Czytaj także: Hubert Hurkacz w elicie przed US Open. Tak prezentuje się najnowszy ranking >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!