Występ w Ostrawie przed polskimi kibicami, którzy zdominowali trybuny w czeskiej imprezie był z pewnością czymś wyjątkowym dla Igi Świątek. Polska tenisistka robiła co mogła, by przynieść fanom jak najwięcej radości oraz emocji.
W I rundzie nie dokończyła meczu z Alją Tomljanović, bo Australijka musiała kreczować z powodu urazu. Później zaś rozegrała dwa trudne spotkania przeciwko Caty McNally oraz Jekaterinie Aleksandrowej.
W finale również nie było łatwo. Barbora Krejcikova ku zachwycie miejscowej publiczności walczyła do ostatniej piłki z liderką rankingu. Świątek wygrała pierwszego seta, ale dwa kolejne padły już łupem tenisistki gospodarzy (5:7, 7:6(4), 6:3).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Teraz Polka poleci do San Diego w Kalifornii. Różnica między Ostrawą, a USA to aż 9 stref czasowych. Pojawiły się wątpliwości czy w przypadku awansu do finału i meczu w środę Polka zdecyduje się udać do Stanów Zjednoczonych.
Sama tenisistka szybko je rozwiała. Na pewno zagra w tej imprezie, ale dogadała się z organizatorami, że swój pierwszy mecz rozegra dopiero w czwartek. Jej pierwszą rywalką będzie Garbine Muguruza lub Jelena Rybakina.
Czytaj też:
"Jak Roger Federer". Kapitalna akcja Igi Świątek
Jubileuszowy tytuł i bilet do Turynu. Novak Djoković najlepszy w Astanie