Jak to się stało, że Caroline Garcia w niecałe pół roku zanotowała awans z 79. miejsca rankingu WTA do najlepszej szóstki tenisistek świata? Kluczowe w tym powrocie okazało się zwycięstwo właśnie nad Igą Świątek, które przerwało wspaniałą serię Polki na kortach ziemnych.
Uciszyła kibiców w Warszawie
Początek roku w wykonaniu Francuzki nie był najlepszy. Jednak lato należało do Garcii. Najpierw po trzech latach oczekiwania okazała się najlepsza w turnieju w Bad Homburg, a tydzień później dotarła do czwartej rundy Wimbledonu. Wysłała sygnał, że znowu trzeba się z nią liczyć.
Prawdziwy szok sprawiła jednak podczas turnieju WTA w Warszawie. Iga Świątek w tym sezonie na kortach ziemnych była dominatorką. Aż nie trafiła na Francuzkę. Ta pokonała ją w trzech setach 6:1, 1:6, 6:4, zakończyła jej serię i ostatecznie zgarnęła kolejny tytuł.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
Upadek Francuzki
To zwiastowało powrót z tenisowych zaświatów. Caroline Garcia była wielką nadzieją francuskiego tenisa. Po raz pierwszy dała się poznać szerokiej publiczności, gdy w 2016 roku wygrała Roland Garros w deblu w parze z Kristiną Mladenović. Rok później dotarła do ćwierćfinału paryskiego Wielkiego Szlema, zakwalifikowała się po raz pierwszy do WTA Finals i wydawało się, że zadomowi się w czołówce na lata.
W 2018 roku była nawet czwarta w światowym rankingu. Jednak od tego czasu jej kariera zamiast iść do przodu, stanowiła równię pochyłą. W 2021 wypadła z czołowej pięćdziesiątki. Trzeba było więc zacząć działać.
Rozstanie z ojcem
Zmianę postawiła zacząć więc od trenera. Rozstała się ze swoim ojcem Louisem-Paulem Garcią, który był jej szkoleniowcem od początku zawodowej kariery. Poprawę miał przynieść Gabriel Urpi. Jednak współpraca z Hiszpanem od początku się nie układała. Garcia pozostawała w ósmej dziesiątce rankingu.
Urpi nie dostał dużo czasu. Został zatrudniony w maju, a jeszcze przed końcem roku musiał się że pożegnać z Garcią. Francuzka rozpoczęła współpracę z Bertrandem Perretem. I okazało się to strzałem w dziesiątkę.
Choć na wyniki trzeba było czekać kilka miesięcy. Po turnieju w Warszawie Garcia wróciła na tenisowe szczyty. W sierpniu okazała się najlepsza w turnieju WTA 1000 w Cincinnati i nie zamierzała zwalniać tempa. Dotarła także do półfinału US Open. To wszystko pozwoliło jej awansować do najlepszej szóstki światowego rankingu i brać udział w WTA Finals.
- Moja gra jest trochę inna. Nie czuję się już tą osobą, co pięć lat temu - powiedziała Francuzka w rozmowie z portalem Australian Open.
Zaskakujący koniec
Do Teksasu udała się już jednak bez swojego dotychczasowego trenera. Bertrand Perret sensacyjnie zrezygnował z posady tuż przed startem turnieju.
- Chciałbym pojechać na Masters. Ale nie jestem człowiekiem, który będzie coś udawał. Kiedy coś się skończy to się kończy. Nie było sensu, by przedłużać to wszystko sztucznie - powiedział Perret w rozmowie z L’Equipe. Podkreślił, że przyczyną rozstania były powody pozasportowe.
Mimo wszystko Caroline Garcia udanie rozpoczęła WTA Finals. W pierwszym meczu pokonała Coco Gauff 6:4, 6:3 i pozostaje obok Świątek jedną z głównych faworytek do wygrania trofeum.
Na kort w Fort Worth tenisistki wyjdą po godz. 23:00 czasu polskiego. Spotkanie transmitowane będzie w Canal+ Sport oraz na platformie Canal+ Online. Na relację na żywo zapraszamy na WP SportoweFakty.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Czekaliśmy na to 9 lat. Świątek wyrównała osiągnięcie Radwańskiej
Organizatorzy zaskoczyli Świątek. To najdziwniejszy prezent, jaki dostała