Cierpliwi zostali nagrodzeni. Polski tenisista z wyczekanym triumfem

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Karol Drzewiecki
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Karol Drzewiecki

- Bardzo się cieszę, że właśnie w ten sposób zakończyłem moje tournee po Ameryce Południowej - mówił Karol Drzewiecki, który w sobotę triumfował w grze podwójnej w turnieju ATP Challenger w Montevideo.

[tag=36639]

Karol Drzewiecki[/tag] zakończył serię startów w Ameryce Południowej bardzo miłym akcentem. W turnieju w Montevido reprezentant WKS Grunwald Poznań wygrał debla grając u boku Piotra Matuszewskiego. Polacy w finale imprezy pokonali rozstawionych z "trójką" Argentyńczyka Facundo Diaza Acostę i Wenezuelczyka Luisa Davida Martineza 6:4, 6:4.

Wyprawa do Ameryki była dla Drzewieckiego bardzo udana. Polak poza triumfem w Urugwaju dotarł do finałów w Rio de Janeiro oraz Coquimbo (w obu turniejach grając u boku Jakuba Paula). Ponadto wystąpił w półfinale w Guayaquil (grając z Matuszewskim) oraz ćwierćfinale w Campinas (tworząc duet z Paulem). Nie powiodło mu się jedynie w Limie, bowiem przegrał tam już w pierwszym meczu. Jego partnerem deblowym był wówczas Jan Choinski.

- Pod koniec września wyjechałem do Francji i plan był taki, żeby po Orelanie przenieść się do Ameryki Południowej i zagrać tam w pięciu albo sześciu turniejach. W trzech pierwszych występach umówiony byłem z Jakubem Paulem, później musiał on wracać do kraju. Dwie ostatnie imprezy zagrałem z Piotrkiem Matuszewskim, z którym wielokrotnie miałem już okazję stać po jednej i drugiej stronie siatki - powiedział po finale Karol Drzewiecki.

W ostatnim czasie polski tenisista rozegrał bardzo dużą ilość spotkań. Oprócz meczów deblowych kilkakrotnie wystąpił także w kwalifikacjach gry pojedynczej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!

- Był początkowo plan, żeby może zostać jeszcze tydzień dłużej w Ameryce Południowej. Jednak siedem tygodni poza domem robi swoje. Dodatkowo ciągłe podróże, bo praktycznie każdy turniej rozgrywany był w innym kraju, w innych warunkach. Częste zmiany klimatu nie sprzyjają - wyjawił Polak.

Większość tenisistów podjęło podobną decyzję jak Drzewiecki i znaczna część z nich poleciała do Ameryki Południowej na całą serię turniejów. Spowodowało to, że Polak bardzo często mierzył się z tymi samymi przeciwnikami.

- Ciągle mieszaliśmy się z tymi samymi parami. Przykładowo z parą Duran/Andreozzi graliśmy trzykrotnie, w końcu w Montevideo pokonaliśmy ich w trzech setach. Na pięć turniejów był to mój trzeci finał. Bardzo się cieszę, że właśnie w ten sposób zakończyłem moje tournee po Ameryce Południowej - cieszył się Drzewiecki.

Dla 27-latka był to piąty triumf w karierze w turnieju na szczeblu challengerowym. Wcześniej triumfował na Majorce, w Monterrey, w Andrii i w Szczecinie. Matuszewski z kolei wygrał zawody tej rangi po raz pierwszy.
-

Być może zagram jeszcze jeden challenger w Europie w tym miesiącu. Zobaczymy, na razie chcę wrócić do domu i odpocząć - zakończył Karol Drzewiecki.

zobacz też:
Legendarna Chris Evert postawę Igi nazwała jednym słowem
Amerykański triumf w Mediolanie. Niepokonany mistrz w Next Gen ATP Finals

Źródło artykułu: