Osiem wygranych turniejów, dwa triumfy w Wielkim Szlemie i pozycja absolutnej dominatorki w światowym rankingu. Ostatnie 12 miesięcy było znakomitym okresem w karierze Igi Świątek, która swoją fantastyczną grą zaskoczyła kibiców, a być może też samą siebie.
Na samym starcie sezonu niepewności było przecież wiele. Polska tenisistka rozpoczynała go z nowym trenerem Tomaszem Wiktorowskim, który niespodziewanie zastąpił Piotra Sierzputowskiego. Szybko jednak okazało się, że decyzja o zmianach w sztabie nie okazała się błędna.
Efekt jest taki, że to 21-latka z Raszyna stoi na szczycie kobiecego tenisa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom
Co w grze Igi Świątek w 2021 roku najbardziej imponowało? Jaka zmiana okazała się najważniejsza? Kto w najbliższym sezonie może jej zagrozić? O tym wszystkim, a także o innych wydarzeniach, które wstrząsnęły środowiskiem w ostatnich tygodniach rozmawiamy z byłą tenisistką, obecnie ekspertką stacji Canal+, Joanną Sakowicz-Kostecką.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty: "Całkowicie zmienił moje postrzeganie tenisa" - mówi o swoim trenerze Iga Świątek. Nasza tenisistka nie ukrywa, że dzięki Tomaszowi Wiktorowskiemu w jej grze doszło do kilku poważnych zmian. Która okazała się dla niej najważniejsza?
Joanna Sakowicz-Kostecka: Umiejętność wychodzenia z kryzysów i umiejętność rozgrywania najważniejszych punktów. A także zachowywanie zimnej głowy, gdy nie wszystko idzie po twojej myśli. Jeszcze rok temu Iga miała z tym kłopoty, nie zawsze panowała nad emocjami.
W ostatnim sezonie było z tym zdecydowanie lepiej. Myślę, że sama Iga nawet nie śniła, że tak wszystko się ułoży. Gra ofensywna, rozgrywanie punktów na własnych warunkach i konsekwencja w planie taktycznym - to wszystko można wymieniać jako ogromne atuty Igi.
Jest jakiś moment z ostatniego sezonu, który zapadł pani najmocniej w pamięci?
Oj, tego było tak dużo, że nie zdecyduję się na wybranie jednego. Każdy wygrany turniej był wyjątkowy, podobnie jak szczególnym momentem był mecz pokazowy w Krakowie, z którego całkowity dochód został przekazany na pomoc dzieciom dotkniętym wojnie w Ukrainie.
Kto w nadchodzącym roku będzie dla Igi Świątek najtrudniejszą rywalką?
Jeśli mamy oceniać na podstawie turnieju w Dubaju, to jest na to za wcześnie, wiemy jeszcze zbyt mało. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę ostatni sezon, to na pewno bardzo groźna będzie Aryna Sabalenka. Dla niej rywalizacja z Igą ma szczególne znaczenie i na spotkania z nią zawsze mobilizuje się podwójnie.
Musimy wymienić Caroline Garcię, bardzo ciekawi mnie dyspozycja Ons Jabeur, dla której dwa poprzednie sezony były znakomite. Pewne jest jedno - jeśli którakolwiek z nich chce rywalizować z Igą na przestrzeni całego sezonu, nie może sobie pozwolić na wahania formy. Pod tym względem nasza zawodniczka jest wybitna.
Wspomniała pani o turnieju World Tennis League, który jest dla wszystkich nowością. Pomysł tenisowych władz przypadł pani do gustu?
Jestem na tak. To ciekawa impreza, z wybitnymi zawodnikami, na dodatek termin jest znakomity. To czas, w którym przygotowania do nowego sezonu wkraczają w decydujący moment. Tenisiści chcą sprawdzić swoją dyspozycję, a nie ma ku temu lepszej okazji, niż gra na punkty. World Tennis League to do tego optymalna okazja. Jednocześnie to trochę forma zabawy, gdzie nie ma zbyt dużej presji. Jak dla mnie idealne pod kątem nowego sezonu.
Musimy poruszyć wątek zdecydowanie mniej przyjemny, czyli skandal dotyczący byłego już prezesa Polskiego Związku Tenisowego, Mirosława Skrzypczyńskiego. Jak pani się czuła, czytając kolejne informacje dziennikarzy Onetu nt. molestowania tenisistek (WIĘCEJ TUTAJ)? Pytam nie tylko byłą zawodniczkę, ale też mamę nastoletniej tenisistki.
Dla mnie to było po prostu oburzające, o czym napisałam w swoim oświadczeniu w mediach społecznościowych. Do tej pory, gdy sobie o tym przypomnę, przechodzą mnie ciarki. Bardzo współczuję wszystkim pokrzywdzonym.
Kilka słów ode mnie pic.twitter.com/ZlJJvg0Qfv
— Joanna Sakowicz-Kostecka (@SaKostecka) November 25, 2022
Informacje dot. byłego już prezesa były obrzydliwe, podobnie jak jego reakcja na kolejne publikacje. Próby zastraszania dziennikarzy, pozostanie w zarządzie związku...
Jedynym rozwiązaniem, jest zajęcie się tą sprawą przez odpowiedne, państwowe instytucje. To ich zadanie.
Tak, tylko że minister sportu Kamil Bortniczuk stwierdził, że prawo nie daje mu narzędzi do reagowania na to, co dzieje się w Polskim Związku Tenisowym.
Miałam bardziej na myśli sądy, aczkolwiek sądziłam, że pan minister ma jednak większe uprawnienia przy tak poważnych oskarżeniach.
Związek musi teraz odbudować społeczne zaufanie. Czy po takim skandalu to w ogóle możliwe?
To będzie niezwykle trudne zadanie. Kilka lat temu sama dostałam propozycję startowania w wyborach do zarządu PZT, ale kategorycznie odmówiłam. Bycie w zarządzie to czysta polityka, nic więcej. Przekonałam się o tym, gdy działałam na gruncie lokalnym. Brałam udział w zjazdach i widziałam, jak to wygląda: układanie się z innymi, "kto komu więcej obieca". Dobro zawodników i trenerów było na końcu. Właśnie w takich momentach widać, że powiedzenie "trzeba oddzielić sport od polityki" jest wyświechtanym frazesem.
To mnie przekonało, żeby trzymać się od tego z daleka. Podobnie myślą inni byli tenisiści, którzy chcieliby się zaangażować, coś zmienić, działać ze szlachetną ideą. Ale gdy zobaczyli, na czym to polega, postanowili trzymać się z daleka. Dlatego trudno będzie teraz odbudować struktury. Nikt, kto wywodzi się ze sportu i żyje tenisem, nie chce mieć z takimi działaniami nic wspólnego.
Podobnie jak wielu z nas, którzy poznali decyzję Międzynarodowego Związku Dziennikarzy Sportowych (AIPS). Ich zdaniem Iga Świątek nie zasłużyła nawet na nominację do miana najlepszej tenisistki 2021 roku. Komentarz?
To było po prostu żałosne, żadne inne słowo nie przychodzi mi do głowy. Nie wiem, czy w ogóle brano pod uwagę jakiekolwiek występy? Co w tym towarzystwie robi Naomi Osaka? Przecież nawet jeśli weźmiemy pod uwagę wydarzenia z jej udziałem dot. zdrowia psychicznego, to one miały miejsce w 2021 roku! Powtórzę, dla mnie to żałosne.
Iga Świątek została pominięta, podobnie jak Tomasz Wiktorowski, który nie został wybrany najlepszym szkoleniowcem 2022 roku w plebiscycie zorganizowanym przez WTA. O co tutaj chodzi?
Próbowałam to zrozumieć. Tutaj wybierali trenerzy i być może nie mogą przełknąć powrotu Tomka Wiktorowskiego i osiągania przez jego zawodniczkę takich wyników. Tomek jest szkoleniowcem bez przeszłości zawodniczej, może to pewne osoby kłuje w oczy i nie chcą przyznać, że jest najlepszym trenerem na świecie. Ale to tylko moje własne tłumaczenie.
Polscy kibice chyba jednak nie będą mieli złudzeń. Iga Świątek wydaje się być zdecydowaną faworytką plebiscytu "Przeglądu Sportowego" i ma największe szanse by na początku stycznia odebrać nagrodę dla najlepszego sportowca Polski ostatnich 12 miesięcy.
Z perspektywy kibica tenisa, nie mam wątpliwości. Natomiast pamiętajmy, że w naszym kraju króluje inna dyscyplina sportu... Jednak będzie to dla mnie niezwykle ekscytujące, nawet jeśli wiem, że to tak naprawdę zabawa.
Wcześniej, bo już w sobotę, w Canal+ odbędzie się premiera pierwszego odcinka serialu "Cztery pory Igi", w którym mamy podobno zobaczyć mnóstwo zakulisowych momentów z tego, co wydarzyło się w karierze Igi Świątek w ostatnim roku.
Niestety jeszcze nie widziałam finalnego efektu, ale nie mogę się doczekać. Sama kiedyś brałam udział w podobnym projekcie, wiem, ile trzeba włożyć wysiłku w jego realizację. Premiera nastąpi w Wigilię i będzie to czas, żeby na chwilę zapomnieć o świątecznym zamieszaniu i przypomnieć sobie najpiękniejsze chwile z udziałem Igi Świątek z ostatniego sezonu. A takich było mnóstwo.