Polsko-rosyjski pojedynek zapowiada się niezwykle smakowicie. Wszystko za sprawą stawki, która musi robić duże wrażenie na obydwu zawodniczkach. Ani Linette, ani Aleksandrowej nigdy dotąd nie udało się bowiem dotrzeć do drugiego tygodnia zmagań w Wielkim Szlemie, a łącznie podjęły już 52 takie próby. W Melbourne jedna z nich osiągnie życiowy sukces.
Z cienia na główną arenę
Dodatkowego smaczku konfrontacja nabrała przez zupełnie niespodziewaną decyzję organizatorów. Australijczycy tylko z sobie znanego powodu zaplanowali spotkanie na sesję wieczorną na największym korcie Roda Lavera.
Jekaterina Aleksandrowa rzadko ma okazję prezentować się w takich okolicznościach. Zresztą nie sprawia wrażenia, jakby jej tego brakowało. Nie ma gwiazdorskich zapędów czy duszy skandalistki. Na wysoką, aktualnie osiemnastą pozycję w rankingu WTA zapracowała sobie z daleka od błysku fleszy. Znaczną cześć swojego punktowego dorobku zgromadziła w imprezach WTA 250.
ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"
Starcza jej to do miana trzeciej rakiety Rosji. Z kwartetu mieszczącego się w Top 20 - Kasatkina, Kudermetowa, Aleksandrowa, Samsonowa - wydaje się najbardziej enigmatyczna, a przy tym najmniej wyrazista. Z całej tej grupy pracującej na odrodzenie potęgi rosyjskiego tenisa jest jednak jedyną, która wciąż liczy się w grze o puchar Daphne Akhurst - główną nagrodę dla pań w Australian Open.
Rosjanka z Pragi
Niewiele jednak brakowało, a Aleksandrowa wcale nie reprezentowałaby Rosji. Jako 11-latka przeprowadziła się z rodzicami do Pragi i to u naszych południowych sąsiadów pobierała tenisowe nauki. W dawnej ojczyźnie bywa w zasadzie tylko przy okazji turniejów tenisowych. Jednym z jej największych sukcesów jest dotarcie do finału zawodów WTA 500 w Moskwie w 2021 roku.
Aleksandrowa mogłaby ubiegać się o czeskie obywatelstwo, ale skończyło się na zapowiedziach. - Na razie jest mi dobrze tak, jak jest. Zobaczymy, co czas przyniesie - mówiła w 2020 roku w rozmowie z portalem Tenisowy Svet, gdy dziennikarz poruszył temat zmiany barw.
- W większości turniejów gra dla siebie, ale gdy reprezentowałam Rosję w Pucharze Federacji, to było naprawdę wspaniałe uczucie - kontynuowała 28-latka. Jednak gdy Rosjanki wygrywały drużynowe rozgrywki w 2021 roku, Aleksandrowa odegrała drugoplanową rolę, występując tylko w jednym, na dodatek przegranym spotkaniu.
Im mniej odbić, tym lepiej
Czego spodziewać się na korcie po Rosjance? Zdarza się, że eksperci charakteryzują jej tenis jako "męski". - Staram się grać agresywnie, bo nie lubię biegać i staram się ograniczać liczbę uderzeń do minimum. A jak to wygląda z zewnątrz, nie mnie oceniać - odpowiedziała na jedną z takich opinii Rosjanka w rozmowie ze Sport Express.
Linette jeden ostrzał w trakcie tegorocznego Australian Open już przetrwała. W drugiej rundzie Anett Kontaveit posyłała czasami takie piłki, że można było je jedynie odprowadzać wzrokiem, ale ostatecznie górę wzięła solidność naszej reprezentantki. Czy historia się powtórzy i poznanianka po raz pierwszy w karierze przedostanie się do drugiego tygodnia wielkoszlemowej rywalizacji?
Odpowiedź na to pytanie poznamy w sobotnie popołudnie. Mecz Magdy Linette z Jekateriną Aleksandrową rozpocznie się po zakończeniu pojedynku Novaka Djokovicia z Grigorem Dimitrowem.
Zobacz też:
Polka zmarnowała meczbole w Australian Open