W turniejach rozgrywanych na Półwyspie Arabskim Iga Świątek znów pokazała ogromną klasę. Najpierw wygrała turniej w Dausze. Tydzień później w Dubaju wprawdzie musiała uznać wyższość Barbory Krejcikovej, ale Polka walczyła nie tylko z rywalką, ale także z chorobą.
Jednak w tych zmaganiach liderka rankingu WTA musiała sobie radzić na miejscu bez swojego trenera, Tomasza Wiktorowskiego. Szkoleniowiec opowiada o przyczynach krótkiego rozstania na łamach "Super Expressu".
- Z mojej perspektywy to zniosła to tak samo jak Stuttgart czy Ostrawę w zeszłym roku. Nie jest tak, że cały czas wszyscy musimy być razem. W grudniu w okresie przygotowawczym, w Dubaju i potem w Australii spędziliśmy razem mnóstwo czasu, a to są łatwiejsze i też trudniejsze czy gorsze momenty, takie normalne życie. Czasami też dobrze jest odpocząć - tłumaczy Tomasz Wiktorowski.
- Miałem swoje prywatne kwestie, które musiałem załatwić i które nie mogły czekać. Zbiegło się to w zasadzie z tym wyjazdem. Myślę, że to, że musiałem załatwić kilka spraw i to, że daliśmy sobie trochę czasu i miejsca, wszystkim dobrze zrobi - dodaje.
Iga Świątek już w sobotę rozpocznie walkę w kalifornijskim turnieju Indian Wells. Polka w zmaganiach często nazywanych "piątym wielkim szlemem" będzie bronić tytułu.
Czytaj więcej:
Fibak nie ma wątpliwości. "W tym elemencie Hurkacz jest na równi z Djokovicem i Nadalem"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan