Mecz z Biancą Andreescu był dla Igi Świątek pierwszym poważnym sprawdzianem podczas Indian Wells. Wcześniej Polka miała wolny los w inauguracyjnej rundzie, a następnie w spotkaniu drugiej rundy z Claire Liu straciła zaledwie jednego gema.
Andreescu natomiast postawiła liderce światowego rankingu trudne warunki. Ostatecznie Świątek triumfowała 6:3, 7:6 (1). Po spotkaniu Kanadyjka doceniła naszą zawodniczkę, ale równocześnie była rozczarowana tym, że mimo dobrej gry, nie była w stanie pokonać rywalki.
- Świątek dosłownie się nie myli. Możesz posłać piłkę w dowolne miejsce, ale ona do niej dobiegnie i jeszcze umieści ją tam, gdzie chce i jak chce - powiedziała Andreescu, cytowana przez portal tennis.com
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
- To frustrujące, że nie udało mi się wygrać, ale jednocześnie motywuje mnie to o wiele bardziej - dodała.
Andreescu, mimo wszystko, może być z siebie zadowolona. Gdyby Kanadyjka prezentowała się częściej tak dobrze, to będzie mogła liczyć na więcej punktów rankingowych i awans w zestawieniu (obecnie zajmuje 36. miejsce).
Iga Świątek o ćwierćfinał Indian Wells powalczy z Emmą Raducanu. Początek tego pojedynku w środę o godz. 4:00 polskiego czasu.
Czytaj także:
Radykalny krok rywalki Igi Świątek. Tak tłumaczyła swoją decyzję