Iga Świątek nie miała problemów z wyeliminowaniem kolejnej rywalki w drodze po obronę tytułu podczas Indian Wells.
Rumunka Sorana Cirstea była bez szans. Polka wygrała 6:2, 6:3, a sprawę awansu do półfinału załatwiła w 82 minuty.
Więcej o meczu Świątek tutaj -->> Iga Świątek nie trwoni sił. Polka zatrzymała Rumunkę
- Od początku turnieju czuję pozytywną energię, a fani znakomicie mnie wspierają - przyznała podczas wywiadu prosto z kortu liderka światowego rankingu WTA.
Z tymi fanami to jednak podczas Indian Wells nie do końca jest tak doskonale. Może nie chodzi tutaj o dawanie wsparcia czy energii, ale o samą ich liczbę. Frekwencja na meczach najlepszej aktualnie tenisistki świata nie powala.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Na meczach z udziałem Polki widać dużo wolnych miejsc. Początek meczu z Cristeą w ogóle nie przypominał, że na korcie gra aktualnie pierwsza rakieta świata, a stawką pojedynku jest awans do półfinału.
Fanów z każdą kolejną piłką przybywało, ale jednak o komplecie nie było mowy. Skąd taka sytuacja? Czy Świątek nadal dla Amerykanów jest zbyt mało atrakcyjną osobistością pod względem marketingowym, o czym kiedyś pisał "New York Post"?
Dodajmy, że Świątek w USA czuje się doskonale. Wygrała tutaj m.in. US Open czy skompletowała "Sunshine Double", triumfując przed rokiem właśnie w Indian Wells i potem w Miami.
Jak będzie na kolejnym spotkaniu? Już w piątek na Świątek czeka półfinał i starcie z Jeleną Rybakiną, z którą nasza zawodniczka przegrała w IV rundzie tegorocznego Australian Open.
Zobacz także:
"Nie miała litości". Wielkie słowa rumuńskich mediów po meczu Świątek
Sabalenka zmieszana z błotem