Miała trudne chwile, rozważała zakończenie kariery. Oto kolejna rywalka Magdy Linette

PAP/EPA / NOUSHAD THEKKAYIL / Na zdjęciu: Jessica Pegula
PAP/EPA / NOUSHAD THEKKAYIL / Na zdjęciu: Jessica Pegula

Magda Linette powalczy z Jessicą Pegulą o awans do ćwierćfinału prestiżowego turnieju w Miami. Historia najbliższej rywalki polskiej tenisistki jest wyjątkową opowieścią o triumfie sportowych ambicji nad pieniędzmi.

[tag=15751]

Magda Linette[/tag] była odkryciem tegorocznego turnieju w Melbourne. Pochodząca z Poznania zawodniczka dotarła do półfinału imprezy, eliminując po drodze bardziej utytułowane rywalki. Po australijskim sukcesie Polka jednak nie błyszczała. W Meksyku dotarła do ćwierćfinału, jednak dużo nie brakowało, żeby odpadła szybciej. Następnie przegrywała w pierwszych meczach w Austin i Indian Wells.

Polska tenisistka przeniosła się z Kalifornii na Florydę i prezentuje znacznie lepszą formę. W prestiżowej imprezie WTA 1000 w Miami jest już w IV rundzie, a w poprzednim meczu wyeliminowała legendę dyscypliny - Wiktorię Azarenkę (więcej tutaj). Teraz na drodze Polki stanie Jessica Pegula, która jest córką miliardera.

Pochodzi z domu kontrastów

28-latka pochodzi z bajecznie bogatej rodziny. Jej ojciec, Terry Pegula, zbił fortunę na wydobyciu gazu i ropy naftowej. Aktualnie "Forbes" wycenia jego majątek na 5,8 miliarda dolarów, co plasuje go w pierwszej pięćsetce najbogatszych ludzi świata.

Amerykanka nigdy nie chciała być kojarzona z pieniędzmi ojca. Niejednokrotnie podkreślała, że nie lubi stereotypów świadczących o tym, że wszystko jej dano. Pegula dotarła już do takiego etapu swojej kariery, że sama została milionerką. Na korcie zarobiła już ponad 8 milionów, a zyski przynosi jej też własna linia kosmetyków do pielęgnacji skóry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 42-letnia gwiazda myśli o powrocie. Tak się przygotowuje

Historia ojca tenisistki jest niczym z bajki. Zupełnie odmienny jest z kolei życiorys jej matki. Kim Pegula nie zna swojego prawdziwego, panieńskiego nazwiska, biologicznych rodziców ani własnego życiorysu z pierwszych lat. Nieoficjalnie została porzucona przez rodziców na ulicach Seulu, a testy DNA wykazały, że jeden z rodziców był Japończykiem. Do rodziny zastępczej w Stanach trafiła jako 5-latka.

Matka zawodniczki jako studentka chciała zostać dziennikarką i planowała wyjazd na Alaskę. Szukała pracy, dzięki której opłaciłaby wyjazd. Złożyła m.in. podanie do restauracji w mieście Olean o pracę kelnerki. Tam poznała starszego o 18 lat Terry'ego Pegulę, amerykańskiego miliardera, właściciela firm m.in. handlujących ropą i nieruchomościami. Przypadkowe spotkanie zaowocowało małżeństwem i trójką dzieci, a także biznesową karierą Kim.

Jej mąż w 2011 roku sprzedał firmę East Resources za 4,7 mld dolarów i za 189 mln dolarów kupił Hockey Western New York LLC. Trzy lata później, licytując z poprzednim prezydentem USA Donaldem Trumpem, Terry Pegula kupił za 1,4 mld dolarów zespół NFL, Buffalo Bills. Pieczę nad zespołami sportowymi przekazał żonie.

Rozważała zakończenie kariery. Powodem problemy zdrowotne matki

W ostatnim czasie matka tenisistki mocno podupadła na zdrowiu. W czerwcu ubiegłego roku przeszła zawał serca. Życie uratowała jej Kelly, młodsza siostra Jessiki, która trzy miesiące wcześniej przeszła kurs z udzielania pierwszej pomocy. Gdy zdała ten test, matka odpisała jej na rodzinnym czacie: w przypadku zawału, będziesz mogła nas teraz ratować.

Jessica była przy matce w najtrudniejszych chwilach. Przez blisko dwa tygodnie szpital był jej drugim domem. Długo wahała się, czy wystartować w ubiegłorocznym Wimbledonie. Ostatecznie poleciała do Londynu i przegrała w trzeciej rundzie - to jedyna z pięciu ostatnich imprez wielkoszlemowych, w której nie dotarła do ćwierćfinału.

- Nagle przeszłam od stanu "Świętujmy miejsce w top 10" do "Czy muszę zacząć myśleć o mojej karierze po tenisie dużo wcześniej niż myślałam?" - napisała Pegula na stronie The Players' Tribune.

Zaledwie cztery miesiące po dramatycznych wydarzeniach Pegula odniosła życiowy sukces. W Guadalajarze wygrała zawody rangi WTA 1000, po drodze pokonując cztery mistrzynie wielkoszlemowe. Amerykanka udowodniła swoją przynależności do ścisłej światowej czołówki. Aktualnie 28-latka zajmuje trzecie miejsce w rankingu WTA i jest coraz bliżej szczytu.

- Musiałam poradzić sobie z wieloma spekulacjami i pytaniami dotyczącymi jej zdrowia, a nawet zdementować plotki o jej śmierci. To niekoniecznie było najbardziej przyjemnie doświadczenie z Wimbledonu, jakie pamiętam. Odniosłam kilka dobrych zwycięstw i byłam dumna, że mogłam wyjść na kort i rywalizować, biorąc pod uwagę moją sytuację - podsumowała.

Sprint Peguli i maraton Linette

Zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych zmierzy się z Magdą Linette o awans do ćwierćfinału prestiżowego turnieju w Miami. Będzie to pierwsze starcie obu tenisistek. 
Na konferencji pomeczowej Amerykanka odniosła się do tego pojedynku.

- Ja i Linette jesteśmy całkiem dobrymi przyjaciółkami. Ona odniosła wspaniałe zwycięstwo. W tym roku gra dobrze, miała kilka dobrych zwycięstw. Znamy siebie bardzo, bardzo dobrze - mówiła Pegula cytowana przez oficjalną stronę WTA.

Zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych w drodze do IV rundy spędziła znaczniej mniej czasu na korcie. Pegula nie miała większych problemów i bez straty seta pokonywała Katherine Sebov oraz Danielle Collins. Linette stoczyła bardzo zacięte spotkanie z Wiktorią Azarenką, które trwało 2 godziny i 30 minut. Rundę wcześniej wyeliminowała w dwóch setach Jewgieniję Rodinę.

Amerykańsko-polski pojedynek odbędzie się w poniedziałek, 27 marca, nie przed godziną 19 czasu polskiego. Będzie to druga konfrontacja na głównej arenie turnieju w Miami po rywalizacji Cristiana Garina ze Stafanosem Tsitsipasem, która wystartuje o godzinie 18 czasu polskiego.

Andrzej Podgórski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Polak zmierzy się z legendą tenisa. Jego celem będzie pobicie rekordu Guinessa

Komentarze (0)