Sezon 2023 układa się bardzo dobrze dla Aryny Sabalenki. Białorusinka wygrała przede wszystkim wielkoszlemowy Australian Open i awansowała na drugie miejsce w rankingu WTA. Stopniowo odrabiała coraz więcej punktów do Igi Świątek, która kończyła poprzedni rok z dużą przewagą nad kolejnymi rywalkami.
Wiadomo jednak, że w najbliższym czasie Sabalenka nie zmniejszy straty do Polki. Najpierw sensacyjnie przegrała 4:6, 4:6 z Soraną Cirsteą w ćwierćfinale turnieju w Miami. Następnie poinformowała w mediach społecznościowych, że nabawiła się urazu.
"Przykro mi ogłosić, że muszę wycofać się z turnieju w Charleston. Nabawiłam się kontuzji podczas jednego z meczów w Miami i potrzebuję czasu, żeby odpocząć i wyleczyć uraz" - poinformowała Aryna Sabalenka na Instastories.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi
Białorusinka przeprosiła jednocześnie organizatorów za to, że nie może przyjechać do Charleston. Sabalenka ma nadzieję, że za rok już nic nie stanie na przeszkodzie i będzie mogła wziąć udział w tym turnieju.
Wiadomo, że po rywalizacji w Miami Sabalenka będzie traciła do Świątek 2030 punktów w rankingu WTA. Różnica wciąż jest zatem odczuwalna.
Gdyby Białorusinka wybrała się do Charleston, to w przypadku ewentualnego triumfu w całym turnieju mogłaby liczyć na 470 punktów do rankingu WTA. Rok temu w tej imprezie dotarła do 1/8 finału, więc zainkasowała 55 punktów. W najlepszym wariancie zatem zgarnęłaby w tym roku 415 punktów.
Tak się jednak nie stanie. Wygląda na to, że Iga Świątek jak na razie może być spokojna o pozycję liderki światowego zestawienia tenisistek.
Czytaj także:
Dosadna opinia weterana rozgrywek. "Jakość bliska produktom z supermarketu"