Kapitalny powrót w Miami. Będzie starcie mistrzyń Wimbledonu w finale

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Petra Kvitova
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Petra Kvitova

Petra Kvitova w świetnym stylu odwróciła losy pierwszego seta i rozprawiła się z Rumunką Soraną Cirsteą. W finale turnieju w Miami (WTA 1000) dojdzie do konfrontacji mistrzyń Wimbledonu.

Z powodu powodowych zawirowań półfinały w Miami rozłożone zostały na dwa dni. W czwartek w finale zameldowała się Jelena Rybakina. W piątek do Kazaszki dołączyła Petra Kvitova (WTA 12), która zwyciężyła 7:5, 6:4 Rumunkę Soranę Cirsteę (WTA 74). W pierwszym secie Czeszka odrodziła się ze stanu 2:5.

Od pierwszych minut trwała zażarta walka o każdy punkt i nie brakowało gemów granych na przewagi. Spotkanie stało na dobrym poziomie. Tempo wymian było imponujące, a prostych błędów stosunkowo niewiele. W trzecim gemie Cirstea obroniła break pointa forhendem. W czwartym sama miała szansę na przełamanie, ale wyrzuciła bekhend. W szóstym z opresji nie wyszła Kvitova. Odparła trzy break pointy, ale przy czwartym zepsuła bekhend.

Rumunka od 0-30 zdobyła cztery punkty z rzędu i prowadziła 5:2. Cirstea była w uderzeniu. Bardzo dobrze returnowała, solidnie się broniła, wyprowadzała skuteczne kontry i imponowała swobodą w ataku. Znana z ogromnej waleczności Kvitova nie straciła animuszu. Zachowała cierpliwość i w jej zagraniach było coraz więcej precyzji. Rozpoczął się imponujący powrót dwukrotnej mistrzyni Wimbledonu.

ZOBACZ WIDEO: Tak się ubrał w Dubaju. Bogactwo aż bije po oczach

W ósmym gemie dla odmiany Czeszka od 0-30 zgarnęła cztery punkty. Po chwili Cirstea miała dwie piłki setowe, ale Kvitova posłała kilka świetnych returnów i odrobiła stratę przełamania. Rumunka coraz gorzej wytrzymywała presję potężnych uderzeń rywalki. Czeszka ostatecznie od 2:5 wywalczyła pięć gemów z rzędu. Przy 6:5 zaimponowała spokojem i od 0-30 zdobyła cztery kolejne punkty. Set dobiegł końca, gdy forhend Cirstei wylądował w siatce.

Rozpędzona Kvitova II partię rozpoczęła od przełamania kapitalnym bekhendem. Cirstea nie składała broni i walczyła o każdy punkt. W trzecim gemie obroniła dwa break pointy przy 15-40. Rumunka nie oddała więcej podania, ale też nie miała żadnej szansy na odrobienie straty. Przy 5:4 Kvitova popełniła podwójny błąd przy pierwszej piłce meczowej, ale drugą wykorzystała wygrywającym serwisem.

W ciągu godziny i 41 minut Kvitova zaserwowała siedem asów. Obroniła cztery z pięciu break pointów i wykorzystała trzy z siedmiu szans na przełamanie. Czeszka posłała 29 kończących uderzeń przy 22 niewymuszonych błędach. Cirstei naliczono 20 piłek wygranych bezpośrednio i 16 pomyłek. Kvitova podwyższyła na 7-4 bilans spotkań z Rumunką.

W sobotę w finale dojdzie do starcia mistrzyń Wimbledonu. Kvitova i Rybakina zmierzą się po raz trzeci. W zeszłym roku w Ostrawie z wygranej cieszyła się Kazaszka. W obecnym sezonie w Adelajdzie lepsza okazała się Czeszka. Dla Kvitovej będzie to 41. finał w WTA Tour i szansa na 30. tytuł.

Miami Open, Miami (USA)
WTA 1000, kort twardy (Laykold), pula nagród 8,8 mln dolarów
piątek, 31 marca

półfinał gry pojedynczej:

Petra Kvitova (Czechy, 15) - Sorana Cirstea (Rumunia) 7:5, 6:4

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Zaległości nadrobione. Życiowy wynik Petry Kvitovej w Miami
Wyszły na kort z opóźnieniem i stoczyły niesamowity bój. Thriller w ćwierćfinale w Miami

Źródło artykułu: WP SportoweFakty