WTA Linz: Radwańska zatrzymana w półfinale

mecz i kompletnie wykończoną majaca dość wszystkiego zawodniczkę a nie odpuszczony inteligentie czy nie mecz, nawet jeśli to sikąd wniosek, że w Moskiwe będzie w finale? w tej dyspozycji co dziś to na bank nie, a poza tym po co ona ma tam jechać i na ten turniej mistrzyń, czysto teoretycznie, bo nie wierzę w jej dostanie się tam z rankingu? ok. wiem każdy tam chce być i powinien tylko tak się składa że to co obecnie robi Radwańska, choćby to nie wiemjak bylo imponujące działa tylko na jej niekorzysć na dłuższą metę. Ale ok, niech się pomylę niech w moskwie wywalczy sobie awans i zagra, jestem za; jeśli zapłaci za to kolejnym podobnym do tego sezonem cóż drobiazgD ostatecznie utrzymać pozycję z poprzedniego roku po takim sezonie to fakt, jest sztuka, mydląca wielu oczy,a le jednak. Kvitowa wygrała jeden turniej i zagrała jeden dobry staranny mecz przeciw Safinie w Us choć Safina powinna odpaść z powodzeniem w I rundzie grając z debiutantką Oliwią Rogowską, co nie umniejsza myślę, wyniku. Dziś jednak poza pewnością siebie Kvitowa nie prezentowała nic. Chciałbym by Radwańska wygrywała naal, daj jej Boże, ale wolałbym by nie działo się to kosztem zdrowia i sezonu faktycznego czyli tego miedzy Australią a Usa.

czyli te które walczą o turniej mistrzyń. Dlatego żeby wywalczyć awans trzeba tam wygrać. Zwyciężczyni dostanie o 150pkt więcej od tej która przegra w finale, czyli zadaniem Agi w Linzu było zmniejszenie jest straty do Jankovic i Zvonarevej do mniej niż 150 pkt, czyli... dojście do półfinału. To czy by wygrała w ostatecznym rozrachunku (w walce o turniej mistrzyń) nie robiło już żadnej różnicy. Myslę że to była czysta i inteligentna kalkulacja

niebie. To, że Aga nie wytrzymała fizycznie, bo miała za dużo rozgrywek. Pennetta przecież też przegrała z WICKMAYER słabszą zawodniczką, a chwilę wcześniej Pennetta była 10 rakietą WTA.

amatorkami typu Kvitowa tylko tułać się po wielkich turniejach i odpadać w I bądź II rundzie.

nierozumie ja z ciebie Aga jestem dumny.

jak ten pierwszy śnieg. Tak tak, zdrowie, wyeksploatowanie=ogromne zmęczenie, ok. tylko jak się przez większość sezonu albo obija albo lekceważy przeciwników i nie tylkoich i potem trzeba nadrabiać, to nie dziwne że tak ten maraton październikowy musiał się skończyć, który zresztą podobnie jak te dobre wyniki będzie sobie można ....... jeśli przerąbie połowę następnego sezonu z Australią na czele. Wg.mnie nie powinna jechać do Moskwy, ale skoro chce się dożynać jej sprawa, za wszelką cenę kosztem miesięcy następnych i zdrowia trzeba było grać równo wcześniej kiedy żadnego ani prawdziwego aniwydumanego kryzysu nie było. To niezwykle znamienne dla całej kariery Radwańskiej, przegrać w beznadziejnym stylu z dużo słabsza od siebie zawodniczką, tyle że w końcu w półfinale nie w 2 4 rundzie, za turniej brawa bo się należą, ale tym bardziej widząc jej stan nie widzę sensu tego maratonu. Na masters nie ma i tak szans chyba, że ktoś wypadnie. A zresztą, rozumiem zaszczyt i honor, to co? w ty stanie ona ma tam jechać? no to brawo za myślenie sztabu. Jak zwykle.