Iga Świątek i Aryna Sabalenka mierzyły się ze sobą już sześć razy, biorąc pod uwagę oficjalne spotkania. Czterokrotnie wygrywała Świątek. W niedzielę dojdzie do siódmego pojedynku Polki i Białorusinki. Sabalenka ma coś do udowodnienia. Rok temu w Stuttgarcie również rywalizowała z naszą zawodniczką w finale, ale przegrała 2:6, 2:6 po jednostronnym meczu.
Obecnie jest mocniejszą tenisistką niż rok temu i ma spore szanse na to, by bardziej zagrozić liderce światowego rankingu. Poza wielką sportową rywalizacją najbliższy pojedynek obu zawodniczek rozgrzewa wszystkich z powodu sytuacji politycznej na świecie.
W Ukrainie wciąż trwa wojna, którą rozpoczęła Rosja wspierana przez Białoruś. Świątek wielokrotnie apelowała o pomoc Ukrainie i solidaryzowała się z tym państwem. Sabalenka natomiast jest znana z dobrych kontaktów z Alaksandrem Łukaszenką. W jednej z rozmów stwierdziła, że ona nic nie zrobiła Ukrainie, co sprawia, że sama nie ma czym się martwić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo
Wcześniej Sabalenka również nie opowiedziała się przeciwko wojnie. Jej zachowanie w rozmowie z portalem sport.pl skomentował Piotr Woźniacki, tata i trener Karoliny Woźniackiej, byłej liderki światowego rankingu.
- Lepiej nic nie mówić niż tak głupio się wypowiadać. Ludzie chowają się po schronach, żeby przeżyć, tracą najbliższych, żyją w ciągłym strachu, w okropnych warunkach i często w końcu sami giną. A ona narzeka? To niedorzeczne - powiedział.
Sabalenka wciąż zasłania się faktem, że jest tylko sportsmenką. Wypowiada się w podobny sposób, jak Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), który jest gotów dopuścić do występu Rosjan i Białorusinów na igrzyskach olimpijskich w Paryżu pod kilkoma warunkami. Zdaniem Woźniackiego nie powinno to mieć miejsca.
Niedzielny mecz Igi Świątek z Aryną Sabalenką rozpocznie się o godz. 13:00.
Czytaj także:
Świątek zabrała głos po kontuzji rywalki. Mówi, co jest najtrudniejsze