W finale Polka pokonała znakomicie dysponowaną Arynę Sabalenkę 6:3, 6:4. Białorusinka, mimo solidnej postawy, nie była w stanie skutecznie odpowiadać na precyzyjne piłki Igi. Świątek grała stabilnie, mimo że był to pierwszy turniej po stosunkowo długiej, bo miesięcznej, przerwie spowodowanej kontuzją.
- To miał być turniej, dzięki któremu Iga na nowo uzyska formę startową. Tak naprawdę sztab Igi szuka optymalnej dyspozycji na Rolanda Garrosa, to nic zaskakującego. Kiedy przyjechałem do Stuttgartu we wtorek i przyglądałem się treningom, w moim odczuciu Idze brakowało precyzji i pewności. Z każdym dniem z pomocą trenerów robiła jednak duże postępy. Wracała w końcu po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją i trudno było przewidzieć, co się wydarzy - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Świątek, ojciec tenisistki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"
Były wioślarz, reprezentant Polski, olimpijczyk z Seulu, był obecny w Stuttgarcie. Meczom córki przyglądał się z boksu tenisistki.
- Miło było patrzeć na to, co stało się w finale. Wszystkich zaskoczyła. Stanęła na wysokości zadania. Jestem dumny, że tak wróciła po kontuzji. Iga zapewne po cichu była świadoma, czego może dokonać, ale nikomu się nie przyznała. Wiemy, jak groźna jest Sabalenka i jak mocno potrafi grać, zwłaszcza teraz gdy wydaje się mieć formę życia po wygraniu Australian Open. W moim odczuciu w meczu z Badosą zrobiła sobie coś w rodzaju lajtowego spotkania. Zagrała na, powiedzmy, 60 proc. Dla Igi nie było taryfy ulgowej. Tym większa jest nasza satysfakcja ze zwycięstwa - zaznacza.
Iga podczas niedzielnego finału wykazała się dużą odpornością psychiczną. Jej gra nie nosiła znamion sinusoidy, była stabilna. Polka zaliczyła stosunkowo niewiele niewymuszonych błędów, jak na starcie z dwójką światowego rankingu.
Tomasz Świątek uważa, że większość kibiców i dziennikarzy zapomina o wieku Igi. A ta w maju skończy dopiero 22 lata.
- Czasami przypominają mi się własne początki w zawodowym sporcie. Miałem 26 lat, a Iga już przerasta mnie o głowę mentalnym podejściem do rywalizacji. Z każdym rokiem będzie groźniejsza i pewniejsza. Ta pewność ma polegać w moim odczuciu na świadomości, czego może dokonać, na co dokładnie ją stać - zaznacza ojciec tenisistki.
Po zakończeniu turnieju, poza samym zwycięstwem, w mediach sporo mówiło się o prezencie, jaki Iga zrobiła ojcu. Porsche, które wygrała w Niemczech, podarowała bowiem właśnie jemu. W rozmowach po zwycięstwie stwierdziła, że Tomasz planuje wybrać granatowy kolor dla swojego nowego auta. Ta jednak mu go odradza. Stwierdziła, że granatowy jest... zbyt nudny.
- Rozmawialiśmy z Igą o samochodzie, to nie była dla mnie tajemnica. Od razu uprzedzę pańskie pytanie - nie będzie to kolor granatowy. W trakcie jakiejś rozmowy z Igą rzuciłem, że granatowy to ładny kolor, ale córka odparła: "Wiesz co, są ładniejsze". Potem Iga powiedziała o tym podczas konferencji i zrobiło się głośno ws. auta dla mnie. W każdym razie Porsche ma kolory, jakich nie wprowadzają inne marki, paleta jest olbrzymia, więc jest w czym wybierać - uśmiecha się Tomasz Świątek.