- To jest mój ulubiony turniej w całym roku. To dla mnie przyjemność grać tutaj, kocham Paryż - przyznała już po uroczystym losowaniu Iga Świątek.
Liderka rankingu WTA i obrończyni tytułu była wyraźnie podekscytowana faktem powrotu do stolicy Francji oraz zbliżającego się Roland Garros.
Pierwszą rywalką Polki w drodze po obronę tytułu będzie Hiszpanka Cristina Bucsa (aktualnie 67. miejsce w rankingu).
Obie spotkały się w trzeciej rundzie tegorocznego Australian Open. Wówczas Świątek rozbiła swoją przeciwniczkę, zwyciężając 6:0, 6:1.
Komentarze po losowaniu są zgodne. Pierwszy tydzień dla raszynianki powinien być spokojny. Schody zaczną się w drugim. I nie chodzi tutaj o potencjalny półfinał z Jeleną Rybakiną czy finał z Aryną Sabalenką.
"Czyli Coco w QF, Rybakina w SF i w F....?" - napisał od razu po losowaniu Adam Romer, redaktor naczelny magazynu Tenisklub.
Po chwili zreflektował się i zauważył jeszcze jedną trudną "przeszkodę" po drodze. "A wcześniej w 4 r. Iga Świątek może zagrać z Barborą Krejcikovą... Wniosek jest prosty: drugi tydzień raczej pewny, ale potem zaczyna się wspinaczka po tytuł Roland Garros" - dodał.
"Chciałbym, żeby Iga Świątek w IV rundzie zagrała z Barborą Krejcikovą, w półfinale z Jeleną Rybakiną, a w finale z Aryną Sabalenką" - dodał Łukasz Jachimiak ze sport.pl.
Dlaczego akurat tak? Jak to wytłumaczył? "Wierzę, że po zwycięstwach nad tymi rywalkami, Roland Garros 2023 uznalibyśmy za turniej, w którym Iga była jeszcze lepsza niż w Roland Garros 2020 i 2022" - wyjaśnił.
Dawid Żbik z Eurosportu pokazał z kolei graficznie, jak wygląda ćwiartka drabinki, w której znalazła się Świątek.
Zobacz także:
Ależ dramat. Wielka rywalka Igi wycofuje się z Rolanda Garrosa
Hubert Hurkacz poznał rywali w Rolandzie Garrosie
[b]ZOBACZ WIDEO: Blamaż Bayernu Monachium w kluczowym meczu sezonu. Prowadzili 1:0 i nagle wydarzył się koszmar [WIDEO]
[/b]