Choć Roland Garros dopiero co się rozpoczął, Hubert Hurkacz ma na swoim koncie już dwa pięciosetowe pojedynki. Najpierw po dreszczowcu wyeliminował Davida Goffina, a w środę pokonał Tallona Griekspoora.
Szczególnie bolesny mógł być dla Polaka trzeci set, a zwłaszcza tie-break. Przegrywał w nim już 3-6, ale zdołał doprowadzić do stanu 7-6. Łącznie nie wykorzystał pięciu piłek setowych i po 25 minutach to Holender mógł świętować wygraną 15-13.
W III rundzie zameldował się jednak Polak, który kilkukrotnie odwracał losy rywalizacji. Całe spotkanie potrwało 4 godziny i 44 minuty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
- Trochę potrwał ten mecz - mówił na korcie Hubert Hurkacz. - Mega się cieszę z tego zwycięstwa. Była ogromna walka. Tallon niesamowicie walczył, serwował. Szczególnie przy moich break pointach, za każdym razem wygrywał akcję dobrym forhendem - dodał.
Zapytany został także o wspomnianą sytuację z trzeciego seta. Hurkacz przyznał, że na pewno coś takiego go rusza. - Człowiek stara się jak najlepiej zagrać kolejną piłkę. Na tym próbuje się skoncentrować. Czasami lepiej, czasami gorzej to wychodzi - wyjaśnił.
Przez cały czas mógł liczyć na doping ze strony polskich kibiców, których nie zabrakło na trybunach. Na koniec rozmowy zwrócił się właśnie do nich.
- Dziękuję wszystkim za niesamowite wsparcie. Podnieśliście mnie na duchu. Szczególnie kibice tutaj, no i oczywiście także przed telewizorami. Takie chwile są piękne, szczególnie przy takiej liczbie kibiców, że można im było dać trochę radości - zakończył.
W piątek Hurkacz zagra w III rundzie z Peruwiańczykiem Juanem Pablo Varillasem. Ten niespodziewanie wyrzucił z turnieju Roberto Bautistę.
Czytaj także:
- Hubert Hurkacz poznał kolejnego rywala. Zagra z walecznym Peruwiańczykiem
- Szkoda, że państwo tego nie widzieli. Ale wpadka podczas meczu Hurkacza!