Polski talent wkracza do akcji! "Potencjał co najmniej jak u Hurkacza"

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Tomasz Berkieta.
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Tomasz Berkieta.

Tomasz Berkieta w niedzielę rozpocznie zmagania w juniorskim Roland Garros. - Jego styl gry porównałbym do Juana Martina Del Potro, Tomek dąży do wygrywania punktów - powiedział nam polski trener tenisa, Aleskander Charpantidis.

Od niedzieli 4 czerwca rozpocznie się juniorski Roland Garros. Polscy kibice mogą wiązać największe nadzieje ze startem Tomasza Berkiety, który dotarł do półfinału Australian Open na początku tego roku.

W Melbourne Berkieta zdobył sympatię kibiców. Po meczach wiele osób chwaliło go za świetną postawę na korcie, prosiło o zdjęcia i autografy. W Polsce nie jest jeszcze rozpoznawalną postacią, ale wszystko przed nim.

- Przez ostatni rok Tomek zrobił olbrzymi postęp. Jego gra cały czas wymaga większego okrzesania, ale jest to charakterystyczne dla tenisistów w jego wieku. Ma on taką siłę gry, że w Monastyrze grał dwa razy szybciej od wszystkich, mimo że był najmłodszy! Potencjał u niego jest co najmniej taki jak u Huberta. Wiadomo, że na sukces musi się złożyć wiele czynników i jest to daleka droga, ale Polak na pewno ma ku temu narzędzia - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty polski trener tenisa, Aleksander Charpantidis.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! I to dzięki... kibicowi

Po australijskim szlemie Polak awansował na 11. miejsce w światowym rankingu juniorów. Na skutek udanych startów pochodzący z Warszawy zawodnik zaczął już o startach w seniorskich imprezach. Pierwszy punkt już ma - zdobył go w sierpniu ubiegłego roku w turnieju Talex Open w Poznaniu.

- Najlepsi tenisiści od pewnego momentu przestają grać juniorskie turnieje i skupiają się na zawodowstwie. Jest to jednak bardzo indywidualna kwestia, a wejście w dorosły tenis może się okazać bardzo trudne. Ważne jest, żeby młodzi zawodnicy zaznajamiali się z atmosferą panującą podczas turniejów wielkoszlemowych. Udział w takiej imprezie gwarantuje im zobaczenie z bliska tenisistów że światowej czołówki i obycie się w tym gronie. Może to zaprocentować w przyszłości. Zwycięstwa w turniejach na tym szczeblu mogą dodać dużo pewności siebie, ale niekoniecznie musi mieć to przełożenie na tenis seniorski - wytłumaczył.

Przejście z juniorskiego do seniorskiego tenisa bywa kłopotliwie. Przekonało się o tym już wiele tenisistek i tenisistów. Świetnym przykładem zawodników, którzy wciąż mogą grać w juniorach, ale mieszają te starty z seniorskimi są obecnie Martin Landaluce czy Dino Prizmić. Pierwszy z nich wygrał w ubiegłym sezonie US Open do lat 18, a teraz próbuje swoich sił w zawodowych turniejach i jest już na 864. pozycji w rankingu ATP.

- Zakładając, że ktoś jest wybitnym juniorem i jest wysoko klasyfikowany w rankingu ITF do lat 18 to można pomyśleć o pierwszych startach w zawodowych turniejach, ale na zasadzie takiej "hybrydy". Optymalnie jeśli ktoś jest wybijający się w wieku 16-17 lat to może spróbować swoich sił w imprezach seniorskich.

Nie ma wielu różnic między zmaganiami zawodowców i osób startujących w kategorii do lat 18. Najważniejszą kwestią jest brak "letu" w turniejach juniorskich. Gdy piłka po serwisie zahaczy o taśmę i trafi w kort to gra nie jest wstrzymywana.

- Juniorzy śpią czasem w innym hotelu niż seniorzy i nie mają możliwości trenowania na głównych arenach. Dodatkowo mogą mieć mniejszy budżet do wykorzystania w restauracji, ale tak naprawdę te różnice nie są duże. Organizacja jest na najwyższym poziomie - wyjawił polski szkoleniowiec.

Czy Polak ma szansę w Paryżu powtórzyć sukces z Australii? Będzie o to trudniej, głównie ze względu na nawierzchnie. Warszawiak najlepiej czuje się na kortach twardych i to do gry na nich jest najbardziej predysponowany. Zdaniem Charpantidisa wcale to jednak nie oznacza, że będzie się źle czuć na paryskiej ziemi. 

- Korty w Paryżu są dosyć szybkie jak na mączkę i powinno to działać na korzyść Tomka, który który dąży raczej do wygrywania punktów niż biegania i czekania na błąd przeciwnika. Jego styl gry porównałbym najprędzej do Juan Martin del Potro - zakończył z optymizmem.

zobacz też:
Po pokonaniu Polki zapytano Rosjankę o wojnę. "Tylko tyle mogę powiedzieć"
"Mogłabym to robić częściej". Zaskakujące wyznanie Igi Świątek

Komentarze (0)