Tenisowa bitwa w Paryżu. Świątek pokazała klasę

PAP/EPA / Christophe Petit Tesson / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Christophe Petit Tesson / Na zdjęciu: Iga Świątek

Coco Gauff wciąż bez sposobu na pokonanie Igi Świątek. Liderka światowego rankingu musiała się nieco natrudzić, ale ostatecznie bez straty seta awansowała do półfinału Rolanda Garrosa. Sukces jest coraz bliżej.

4 godziny i 4 minuty - zaledwie tyle czasu na korcie spędziła Iga Świątek w czterech pierwszych rundach Rolanda Garrosa. Pod tym względem zdeklasowała swoje przeciwniczki.

Dla porównania, Coco Gauff grała aż 11 godzin i 18 minut. Amerykanka równolegle występuje bowiem również w turnieju deblowym, gdzie wraz z Jessicą Pegulą awansowała do półfinału.

Świątek i Gauff grały ze sobą do tej pory aż sześć razy. We wszystkich tych meczach górą była Polka, która nie straciła choćby seta w starciach z amerykańskim talentem. W ubiegłorocznym finale Rolanda Garrosa Świątek wygrała 6:1, 6:3.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap

Patrząc na dotychczasową postawę liderki światowego rankingu na paryskich kortach, można było się spodziewać podobnych rozstrzygnięć w środowym spotkaniu.

Świątek zakończyła pierwszego gema w bardzo efektowny sposób - posyłając asa serwisowego. Przy własnym podaniu Amerykanka pokazała jednak, że drzemie w niej potencjał. Czuć było bojowe nastawienie po obu stronach.

Wydawało się, że już w czwartym gemie Gauff straciła jeden ze swoich największych atutów, jakim jest podanie. Przegrała bowiem przy swoim serwisie do zera. Po chwili zadyszkę złapała jednak Świątek. Przy stanie 3:1 i 30:40 miała bardzo dużą szansę na doprowadzenie do równowagi. Popełniła błąd, który kosztował ją ostatecznie porażkę w gemie. Gra się wyrównała.

Końcówka pierwszego seta należała do liderki światowego rankingu. Już na otwarcie ostatniego gema tej części gry popisała się wybornym zagraniem, gdy po dobiegnięciu do piłki posłała ją po prostej. Gauff była wyraźnie zrezygnowana po tej akcji. Następnie przegrała trzy kolejne punkty. Pierwszy set potrwał 48 minut, od czego Świątek zdążyła nieco odzwyczaić swoich kibiców.

Pod koniec drugiego gema drugiego seta spory błąd popełnił sędzia - wskazał, że piłka po uderzeniu Gauff znalazła się w korcie, choć Świątek była przekonana o tym, że był aut. To samo pokazały telewizyjne powtórki. Odnotujmy, że na turnieju w Paryżu nie ma systemu hawk-eye, a ostateczne decyzje należą wyłącznie do sędziego.

Niedługo później Świątek przegrywała przy swoim podaniu już 15:40, ale pozostała niewzruszona całą sytuacją. Konsekwentnie realizowała swój plan i doprowadziła do równowagi. Po dłuższej wymianie przy stanie 40:40 gra przeniosła się pod siatkę. Gauff przypadkiem trafiła z woleja Świątek w udo. Przeprosiła za to zdarzenie, które - na szczęście dla Świątek - nie zakończyło się urazem.

Cztery ostatnie gemy to już prawdziwy popis Igi Świątek - straciła w nich tylko cztery punkty i przypieczętowała awans do półfinału, w którym jej rywalką będzie Beatriz Haddad Maia. To spotkanie już w czwartek.

Coco Gauff popełniła tego dnia znacznie więcej niewymuszonych błędów - 23, podczas gdy Świątek miała ich 15. Polka lepiej wypadła także chociażby jeżeli chodzi o piłki kończące 19:13.

Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 49,6 mln euro
środa, 7 czerwca

ćwierćfinał gry pojedynczej kobiet:

Iga Świątek (Polska, 1) - Coco Gauff (USA, 6) 6:4, 6:2

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Ile?! Niewyobrażalna seria Igi Świątek
Przepowiadano jej wielką przyszłość. Nigdy nie znalazła patentu na Świątek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty