Doświadczony trener i ekspert w udzielonym wywiadzie nawiązał do czasów, gdy Idze Świątek zdarzało się dać upust swoim emocjom na korcie w trakcie lub tuż po spotkaniu. Świat obiegły obrazki, jak Polka po porażce z Paulą Badosą w II rundzie turnieju olimpijskiego w Tokio nakryła się ręcznikiem i zanosiła płaczem.
Zdaniem Macieja Synówki, takie momenty, które miały miejsce też w spotkaniach z Marią Sakkari czy Simoną Halep, ukształtowały Polkę.
- Nie przypisywałbym negatywnego znaczenia tym emocjonalnym wybuchom. Mieliśmy bardzo młodą zawodniczkę: kobietę, w przypadku której takie reakcje są naturalne. Ona nie bała się swoich emocji i pokazywała je na największych kortach świata. To, że potrafiła pokazać je w tak szczery i bezpośredni sposób, stanowiło dla niej ogromną naukę. Najcenniejsze lekcje wyciąga się z własnego doświadczenia. Dlatego uważam, że tamte szczere łzy w wieku 19-20 lat to najlepsza rzecz, jaka mogła się Idze przytrafić - stwierdził na łamach "Przeglądu Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu
W sobotę Iga Świątek obroniła tytuł Rolanda Garrosa i po raz czwarty w karierze zwyciężyła w turnieju wielkoszlemowym. Polka podtrzymuje swoją dominację w kobiecym tenisie, choć w ostatnich tygodniach mocno zaczęła na nią naciskać Aryna Sabalenka. Świątek jednak również pokazuje się z bardzo dobrej strony i radzi sobie z kryzysowymi momentami w trakcie spotkań.
Taki pojawił się choćby w sobotnim finale na korcie głównym w Paryżu przeciwko Karolinie Muchovej. Polce nie ułożył się drugi set, w którym prowadziła już 3:0, a ostatecznie go przegrała. Przełamała jednak chwile załamania i finalnie triumfowała.
Polka przeszła metamorfozę i dźwiga ciężar wagi meczów. Według Macieja Synówki, słusznie postąpiła Daria Abramowicz, która podczas wspomnianego wybuchu płaczu Igi Świątek w Tokio, długo do niej nie podchodziła.
- To najlepiej pokazuje, jak naturalny był to proces i jak bardzo zawodnik potrzebuje takiej przestrzeni. Zwłaszcza teraz, gdy żyjemy w czasach pędu i szybkości. Ludzie pragną od razu sukcesów, zaniedbując wartość porażki, która uczy dużo więcej niż zwycięstwo, szczególnie na wczesnym etapie rozwoju. Poza tym w tenisie jest tak, że przez zdecydowaną większość tygodni wyjeżdżasz z turnieju jako przegrana, bo wygrywa tylko jedna zawodniczka - podkreślił trener.
Iga Świątek do gry wróci pod koniec czerwca. Weźmie udział w turnieju WTA Bad Homburg, który będzie ostatnim sprawdzianem przed Wimbledonem.
Czytaj również:
Wychwalała mecz Świątek. Szokująca reakcja Kyrgiosa
Świątek przebiła Lewandowską. Wyceniono wizerunek tenisistki