Problemy trenera ukraińskiej tenisistki. Wszczęto dochodzenie

Getty Images / Tnani Badreddine/DeFodi Images / Na zdjęciu: Łesia Curenko

• Dwie tenisistki dożywotnio zdyskwalifikowane

Wiele jednak wskazuje, że aby zrozumieć działania WTA, trzeba się cofnąć do marca 2023 roku. Wówczas Steve Simon miał powiedzieć reprezentantce naszych wschodnich sąsiadów, że poglądy rosyjskich i białoruskich graczy na temat wojny są ich prywatnymi i nie powinno się ich karać. Curenko przyznała potem, że miała atak paniki.

Nic więc dziwnego, że ukraińscy tenisiści narzekają, że WTA nic nie robi, aby im pomóc. W ich otoczeniu często pojawiają się mocne słowa krytyki. - Oni bardzo energicznie i aktywnie pracowali nad zablokowaniem informacji docierających do sportowców z innych krajów. WTA cały czas udawało, że wojny nie ma. Nic się nie działo. Żadnych dyskusji, konferencji prasowych - powiedział ostatnio trener Curenko, Mykyta Własow (więcej tutaj).

I to właśnie szkoleniowiec 34-letniej tenisistki, który nie gryzie się w język i mówi to, co myśli, znalazł się na celowniku władz WTA. Własow miał również rozpocząć działania wobec szefa WTA. Teraz jednak przyszła riposta ze strony Simona i to szkoleniowiec ma problemy.

- Postanowili po prostu pozbyć się jedynej osoby, która przemawiała w mojej obronie w tym incydencie z prezesem WTA. Czuję, że z takim wysiłkiem WTA próbuje wywrzeć na mnie presję, kontynuując to, co zaczął Steve Simon. Nie mogę uwierzyć, że w cywilizowanym świecie można jeszcze oglądać tak brudną grę, a prezes stara się w jakikolwiek sposób unikać odpowiedzialności za własne czyny i nie cofnie się przed użyciem jakichkolwiek środków - powiedziała Curenko w rozmowie dla ukraińskiej federacji.

Czytaj także:
Świetne wieści dla Polek. Zobacz nowy ranking WTA!
Złe wieści dla Huberta Hurkacza. Ważna zmiana w czołówce rankingu