Ekspert nie wątpił w Igę Świątek nawet przez chwilę. "Wydaje mi się, że zajdzie daleko"

Getty Images / Robert Prange / Iga Świątek
Getty Images / Robert Prange / Iga Świątek

- Występ naszej tenisistki może napawać optymizmem. Większość najgroźniejszych rywalek jest w drugiej połówce. Najbliższe pojedynki powiedzą więcej, ale Iga z pewnością może mierzyć wysoko - mówi Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub".

Iga Świątek nie dała szans Lin Zhu i za sprawą szybkiej wygranej (6:1, 6:3) odesłała chińską twnisistkę do domu. Jeżeli część kibiców obawiała się nieco o dyspozycję liderki światowego rankingu, teraz z pewnością odetchnęła z ulgą.

- Przed meczem pierwszej rundy dało się natrafić na różne opinie. Niektórzy nie wykluczali, że nasza tenisistka może mieć problemy w tym pojedynku. Dla mnie takie głosy były nie do końca zrozumiałe - mówi Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub", w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Przed tym spotkaniem trudno było wskazać jakieś argumenty przemawiające za tym, że Chinka jest w stanie wyeliminować Igę, a przynajmniej ja takich nie widziałem. Zwłaszcza, że jej dyspozycja w ostatnim czasie odbiegała od ideału. Iga wygrała pewnie. Można powiedzieć, że wszystko poszło zgodnie z planem.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #2. Prime time Natalii Kaczmarek. "Chcę to wykorzystać"

To może być recepta na sukces

Rok temu Świątek nie zdecydowała się na żaden sprawdzian przed udziałem w Wimbledonie. Tym razem stało się inaczej. Czy to może okazać się kluczem do sukcesu?

- Start Igi w Bad Homburg utwierdził nas, ludzi, którzy śledzą sytuację w żeńskim tenisie, że takie rozwiązanie było dobrym pomysłem. Te trzy mecze przygotowawcze zdały egzamin. Jak patrzyliśmy na pierwsze mecze Igi w Rolandzie Garrosie, to się trochę martwiliśmy. Tam Polka była murowaną faworytką do wygranej, a na początku turnieju zwycięstwa wcale nie przychodziły jej łatwo. Na Wimbledonie jest trochę inaczej. Gra na trawie jest specyficzna i zazwyczaj bardziej doświadczone tenisistki grają na niej lepiej. Niemniej te młodsze także w przeszłości zgarniały pełną pulę na Wimbledonie - tłumaczył ekspert.

"Za wcześnie"

Romer zauważa, że teraz sytuacja Świątek jest inna niż ta na kortach w we Francji.

- Iga zaczęła świetnie turniej, ale jeszcze trudno wyrokować. Większość najgroźniejszych rywalek znalazła się po drugiej stronie drabinki, w połówce Aryny Sabalenki, dzięki czemu Iga może zajść bardzo daleko. Wydaje mi się, że tak się stanie, ale nie wyrokuję, bo na to za wcześnie. Istnieje duża szansa, że jeśli Iga awansuje do czwartej rundy, to zagra w niej z Belindą Bencić, która będzie bardzo groźna. Taki pojedynek powie nam wiele więcej.

- Wysokie cele są w zasięgu Igi, jednak na daleko idące wnioski jest za wcześnie. W przeszłości zdarzały się różne sytuacje. Na przykład 10 lat temu świetnie dysponowana Serena Williams niespodziewanie odpadła z Francuzką Alize Cornet. Iga zaczęła świetnie, choć mieliśmy więcej obaw niż na mączce, ale zobaczymy, co będzie dalej - ocenił.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty 

Zobacz także:
Strzał w dziesiątkę Igi Świątek? "Decyzja optymalna i rozsądna"
Ranking: Tak wygląda sytuacja Świątek przed Wimbledonem

Źródło artykułu: WP SportoweFakty