Niemal wszyscy fani Igi Świątek z radością przyjęli porażkę Aryny Sabalenki w półfinale Wimbledonu. Oznacza ona bowiem, że Białorusinka nie wyprzedzi naszej tenisistki w światowym rankingu WTA.
25-latka wygrała pierwszego seta w rywalizacji z Ons Jabeur. Jednak w kolejnych partiach musiała uznać wyższość Tunezyjki, która zwyciężyła 6:7(5), 6:4, 6:3. Tym samym Sabalenka nie powalczy o drugi tytuł wielkoszlemowy w tym sezonie.
Na konferencji prasowej nie zabrakło pytań do Białorusinki na temat prowadzenia w rankingu. Jeden z dziennikarzy zastanawiał się, czy tenisistka z Białorusi myślała o tym podczas meczu z Jabeur.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zatańczyli przed... selekcjonerem. I ten komentarz!
- Nie powiedziałabym, że o tym myślałam. Dla mnie ważniejsze jest to, jak kończysz rok. Teraz będę dalej naciskać i robić wszystko co w mojej mocy, aby zakończyć ten rok jako światowy numer jeden - wyznała Sabalenka.
Od samego początku kibice oglądający to spotkanie wspierali Jabeur. Mimo że Białorusinka również otrzymywała brawa, to zdecydowanie bardziej żywiołowa była reakcja na zdobyte punkty przez Tunezyjkę.
- Wiedziałam, że kibice bardziej ją wesprą. Myślałam sobie "Co mogę z tym zrobić?". Skupiłam się na sobie, bo wiem, że wiele osób wspierających mnie ogląda mecz w telewizji. Mój zespół i rodzina mi wystarczają - stwierdziła wiceliderka światowego rankingu.
Już pod koniec sierpnia odbędzie się ostatni wielkoszlemowy turniej w tym sezonie - US Open. Sabalenka przez dwa ostatnie lata docierała tam do półfinału. Jeżeli uda jej się to powtórzyć, przejdzie do historii biorąc pod uwagę występu na tegorocznych największych imprezach.
- Czego oczekuję na US Open? Cóż, po prostu lepsze wyniku. Jeśli dostanę się do półfinału, muszę wypaść lepiej niż w ostatnich - podkreśliła Białorusinka, która dwa ostatnie Wielkie Szlemy zakończyła na tym etapie.
Przeczytaj także:
Ależ mecz o finał Wimbledonu! Jabeur zagrała dla Świątek