To było jak piękny sen Eliny Switoliny, która wróciła do gry na wysokim poziomie po urodzeniu dziecka. W tegorocznym Wimbledonie radziła sobie świetnie, eliminując po drodze Wiktorię Azarenkę i niestety przede wszystkim w ćwierćfinale Igę Świątek. W półfinale na drodze Ukrainki stanęła jednak Marketa Vondrousova, która pokonała ją w dwóch setach 6:3, 6:3. To Czeszka zagra w sobotnim finale z Ons Jabeur.
Po przegranej Switolina nie mogła być w dobrym nastroju. Dało się to zauważyć na konferencji prasowej. Mimo to jeden z dziennikarzy zaczepił ją pytaniem o kwestię wybiegająca poza tenis. Chodziło o możliwe zwycięstwo w turnieju Aryny Sabalenki (konferencja odbywała się, gdy jeszcze nie znaliśmy zwyciężczyni drugiego półfinału Wimbledonu).
To dlatego Ukrainka usłyszała następujące pytanie: "Jak źle symbolicznie wyglądałoby, gdyby księżna Walii, Kate, wręczyła puchar za zwycięstwo Białorusince?". Na twarzy Switoliny pojawiła się konsternacja.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zatańczyli przed... selekcjonerem. I ten komentarz!
- W ogóle o tym nie myślałam. Obecnie nie jestem w dobrym nastroju, by odpowiadać na to pytanie - odparła Ukrainka, która najwyraźniej głową cały czas była na korcie przy tyle co przegranym półfinale z Vondrousovą.
Później okazało się, że pytanie nie miało sensu. Sabalenka w półfinale uległa bowiem Tunezyjce Ons Jabeur (tu przeczytasz relację ->>), a wskutek tego nie wyprzedzi w najbliższym rankingu WTA Igi Świątek.
Wróćmy do Switoliny. Ukrainka chętniej opowiadała o swoim powrocie do tenisowego topu. Udzieliła przy tym rady ludziom, którzy mierzą się z jakimiś trudnościami. - Warto wierzyć w siebie. W różnych sytuacjach zawsze trzeba znaleźć sposób na walkę o swoje marzenie. Po prostu, należy kontynuować dążenie do spełniania marzeń i starać się to robić - powiedziała tenisistka z Ukrainy.
Finał Wimbledonu z udziałem Vondrousovej i Jabeur zaplanowano na sobotę, na godz. 15:00 polskiego czasu.
Czytaj również:
Ukrainka rozpłakała się na konferencji