Tomasz Świątek o zawodnikach z Rosji. "Nie znają prawdy"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tomasz Świątek
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tomasz Świątek

- Wydarzenie nie jest moją własnością, jestem podwykonawcą WTA - odpowiada Tomasz Świątek zapytany o start rosyjskich zawodniczek w Warszawie. I dodaje, że chciałby mieć w turnieju więcej najwyżej notowanych Polek.

W tym artykule dowiesz się o:

24 lipca rozpocznie się turniej główny tegorocznego BNP Paribas Warsaw Open. Pula nagród wynosi 259 tys. dolarów. Wystartuje w nim oczywiście światowa jedynka Iga Świątek. Zgłosiła się jednak również rozstawiona z dwójką Karolina Muchova. Czeszka i 18. rakieta globu przegrała z Polką w finale tegorocznego Rolanda Garrosa.

- W liście na turniej nie ma nic zaskakującego. Nikt znienacka nie dostał się na WTA w Warszawie. Fajnie, że zgłosiła się Muchova. Osobiście żałuję jednak, że nie ma Magdy Linette czy Magdy Fręch. Myślę, że mogłyby pokazać się na polskim turnieju, bo w naszym kraju taki jest tylko jeden. Nie wiem, dlaczego się nie zgłosiły, szkoda. W momencie, kiedy zgłosiła się Czeszka, Linette byłaby trójką, ale wciąż pozostawałaby rozstawiona. Na pewno kibicom byłoby miło popatrzeć na więcej utytułowanych Polek grających w Warszawie - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Świątek.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"

Na pytanie, czy wolałby, aby rosyjskie i białoruskie tenisistki nie zgłosiły się do turnieju, odpowiada, że nie ma wpływu na to, kto startuje.

- Wydarzenie nie jest moją własnością, jestem podwykonawcą WTA. Jest licencja i to WTA ustala zasady dla wszystkich turniejów na świecie - zaznacza tata Igi.

Przyznaje jednak, że niektórzy sportowcy reprezentujący Rosję zapewne czują się poszkodowani reakcją świata na ich uczestnictwo w międzynarodowych turniejach.

- Oczywiście mam na myśli tylko tych, którzy nie manifestują swojego poparcia dla wojny czy wyrazili poparcie dla Ukrainy. Kiedy patrzę na działania niektórych młodszych zawodniczek i zawodników z koszulkami z rosyjskimi emblematami, mam wrażenie, że to wynika z niedoinformowania. Wierzą w to, co zobaczą w "swoich" mediach, nie znają prawdy. Pytanie tylko, czy faktycznie chcą się dowiedzieć, jak sytuacja wygląda w rzeczywistości, ale nie nam to oceniać - zaznacza Świątek.

Niedawno na Netfliksie swoją premierę miał serial "Break Point". Bohaterką ostatniego odcinka pierwszego sezonu była Aryna Sabalenka. Białorusinkę przedstawiono jako... ofiarę czegoś w rodzaju nagonki na nią po ataku Rosji na Ukrainę. Odcinek spotkał się w Polsce z dużą krytyką.

- Widziałem ten serial. Trudno jednak powiedzieć, kto decydował o tym, w jakiej ostatecznie formie wypuszczono produkcję. Mam swoje poglądy na wiele spraw, ale one pozostaną moimi osobistymi przemyśleniami. Nie chciałbym, aby były utożsamiane z Igą czy z jej sztabem - krótko odpowiada Tomasz Świątek.

Dawid Góra, WP SportoweFakty

Sabalenka ma powody do zadowolenia. Świątek w zdecydowanie trudniejszej sytuacji >>
Skandal na cały świat. Jest oświadczenie WTA >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty