W poniedziałek Hubert Hurkacz (ATP 17) przywitał się z turniejem Mubadala Citi DC Open w ramach rywalizacji w deblu (więcej tutaj). We wtorek przyszedł czas na występ w singlu. Rozstawiony z "czwórką" wrocławianin otrzymał na początek wolny los. Jego przeciwnikiem w II rundzie był Amerykanin Michael Mmoh (ATP 112). Po dwóch godzinach i 55 minutach nasz tenisista przegrał to spotkanie 3:6, 7:6(4), 6:7(4).
Kiepski początek Hurkacza
Pierwszy set nie ułożył się po myśli Polaka. Już w gemie otwarcia reprezentant gospodarzy wywalczył dwa break pointy i bekhendowym minięciem po linii zdobył przełamanie. "Hubi" nie serwował na wysokim poziomie. Sporo piłek wracało po returnie, a 26-latek z Wrocławia często popełniał błędy w wymianach.
Przy takiej dyspozycji Hurkacz łatwo wpadał w kłopoty. W trzecim gemie z trudem uratował serwis, broniąc dwóch break pointów. Potem wydawało się, że nastąpiła mała stabilizacja. Brakowało jednak potwierdzenia tego powrotnym przełamaniem. W czwartym gemie było co prawda 0-30 przy podaniu rywala, ale Mmoh zdobył cztery kolejne punkty i wyszedł na 3:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
Amerykanin nie prezentował wielkiego tenisa. Stosował proste schematy, jednak były one wystarczające na tle grającego poniżej swoich możliwości przeciwnika. W całym pierwszym secie Polak nie wypracował ani jednego break pointa. W dziewiątym gemie po raz trzeci w premierowej odsłonie znalazł się w opałach. Pierwszego setbola jeszcze obronił, ale przy drugim posłał forhend daleko w aut.
Hurkacz obronił meczbola
Porażka w partii otwarcia nie sprawiła, że nasz reprezentant błyskawicznie zmobilizował się do lepszej gry. Mmoh nie był zagrożony przy własnym podaniu, to Hurkacz musiał uważać. W szóstym gemie Amerykanin wypracował break pointa, a Polak uratował się świetnym bekhendem po linii. Nie bez trudu doprowadził do stanu po 3.
Ponieważ okazji do przełamań ze strony Hurkacza nie było, trzeba było mieć się na baczności w końcowej fazie seta. W 10. gemie Polak spisał się znakomicie. Po zmianie stron, przy wyniku 5:6, przegrał niesamowicie długą wymianę i Amerykanin miał meczbola. W momencie zagrożenia "Hubi" uruchomił swoją największą broń. Trzy doskonałe serwisy pozwoliły mu zamknąć gema i doprowadzić do tie-breaku.
W 13. gemie nasz tenisista zachował więcej zimnej krwi. Mmoh jako pierwszy wywalczył mini przełamanie, lecz błyskawicznie oddał przewagę. Hurkacz mądrze poprowadził wówczas wymiany i ze stanu 1-2 udało się mu wyjść na 5-2. Tenisista gospodarzy zdobył dwa następne punkty, lecz Polak nie pozwolił mu wrócić do gry. Szybko pojawiły się dwie piłki setowe i już przy pierwszej okazji wrocławianin zwieńczył partię.
Gdy wydawało się, że skuteczny powrót w drugim secie uskrzydli Hurkacza, wróciły stare demony. W trzecim gemie nasz tenisista pokpił sprawę przy siatce i zrobiło się 0-40. Dwa break pointy udało się odeprzeć serwisami. Przy trzecim doszło do wymiany, w wyniku której Mmoh zaskoczył Polaka znakomitym bekhendem po linii i przełamanie na 2:1 stało się faktem.
Hurkacz miał wówczas sporo szczęścia, że jego przeciwnik nie serwował już na wysokim poziomie. Pozwoliło to Polakowi pokąsać rywala na returnie i w końcu wypracować upragnione break pointy. W czwartym gemie Mmoh dwukrotnie się uratował podaniem i zdołał wyjść na 3:1. Po zmianie stron wrocławianin znów przycisnął przy serwisie 25-latka i ponownie miał dwa break pointy. Tym razem jednak zagrał świetnie na returnie, zdobywając przełamanie na po 3 skuteczną akcją przy siatce.
Zmarnowane szanse Polaka
W końcowej fazie decydującej odsłony emocje sięgnęły zenitu. Przy wyniku 4:4 Mmoh miał dwa break pointy. Wówczas Polak zachował chłodną głowę. Pierwszego skasował wygrywającym forhendem, przy drugim posłał asa. Dla Amerykanina było to frustrujące, że nic więcej nie był w stanie zrobić, a 17. tenisista świata uciekł na 5:4.
Po zmianie stron presja przeszła na zawodnika gospodarzy. Reprezentant USA obronił pierwszego meczbola świetnym serwisem. Po chwili doszło do morderczej wymiany, w wyniku której Hurkacz wypracował drugiego. Tym razem Mmoh ruszył do siatki i zamknął akcję wolejem. Po chwili Amerykanin odparł także trzecią piłkę meczową, do której doprowadził podwójnym błędem, zagrywając znakomite podanie. Ostatecznie udało mu się wygrać gema i wyrównać na po 5.
Następne dwa gemy pewnie padły łupem serwujących, dlatego o wygranej w spotkaniu rozstrzygnął tie-break. Hurkacz dwukrotnie odrobił stratę mini przełamania i na zmianie stron był remis 3-3. Po świetnej akcji na returnie Mmoh wysunął się na 5-3. Polak zdobył kolejny punkt, ale po asie serwisowym to Amerykanin miał dwie piłki meczowe. Spotkanie dobiegło końca, gdy wrocławianin po krótkiej akcji wpakował bekhend w siatkę.
Po raz czwarty w karierze Hurkacz zakończył występ w głównej drabince zawodów Mubadala Citi DC Open na etapie II rundy. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce w 2018, 2019 i 2022 roku. We wtorek posłał 20 asów, ale też dał się przełamać trzykrotnie. Dopiero w trzecim secie był w stanie wypracować break pointy. Wykorzystał jednak tylko 1 z 7 okazji, a do tego zdobył o pięć punktów mniej od Amerykanina (118-123).
Zwycięski Mmoh kolejny pojedynek w turnieju singla rozegra dopiero w czwartek. Jego przeciwnikiem w pojedynku o ćwierćfinał będzie rozstawiony z 16. numerem Amerykanin Jeffrey John Wolf (ATP 45) lub Mołdawianin Radu Albot (ATP 97).
Pokonanemu Hurkaczowi pozostał jeszcze debel na pocieszenie. W środę razem z Amerykaninem Francesem Tiafoe'em powalczy o półfinał. Po zakończeniu zmagań w Waszyngtonie uda się do Toronto, gdzie czeka go obrona punktów za zeszłoroczny finał w Kanadzie.
Mubadala Citi DC Open, Waszyngton (USA)
ATP 500, kort twardy, pula nagród 2,013 mln dolarów
wtorek, 1 sierpnia
II runda gry pojedynczej:
Michael Mmoh (USA) - Hubert Hurkacz (Polska, 4) 6:3, 6:7(4), 7:6(4)
Czytaj także:
Dobre wieści dla Igi Świątek. Zobacz ranking WTA po turnieju w Warszawie
Zmiana pozycji Huberta Hurkacza. Ukazał się najnowszy ranking ATP