Wiceliderka światowego rankingu WTA bardzo często była pytana na konferencjach prasowych o jej stosunek do wojny w Ukrainie i prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
- Mówiłam to już wiele razy. Nie popieram wojny. Nie chcę, aby mój kraj był uwikłany w jakikolwiek konflikt. To moje stanowisko - mówiła Aryna Sabalenka podczas tegorocznego Roland Garros.
- Nie popieram wojny, co oznacza, że nie popieram teraz Łukaszenki - dodała (więcej o tym pisaliśmy -->> TUTAJ).
Aleksandr Opeikin uważa, że Sabalenka musi zachować odpowiednią równowagę w swoich wypowiedziach, a ludzie doskonale wiedzą o co chodzi w jej zachowaniu.
- Jestem pewien, że w środku każdy wszystko rozumie. Sabalenka też. Walczy ze swoim sumieniem i tym, co ma w środku, a co musi pokazać publicznie. To ciężka walka - powiedział w rozmowie z Radiem Wnet.
- Człowiek potrzebuje czasu, by do tego dojść. A przecież wielu sportowców w Białorusi dorastało i rozwijało się w kraju dzięki temu, że Łukaszenka poświęcił im trochę uwagi, pomocy czy wsparcia - kontynuował. - To naturalne, że Sabalenka wiele zawdzięcza prezydentowi Łukaszence.
Trzeba tutaj dodać, że przed trzema laty Sabalenka poparła Łukaszenkę w wyborach prezydenckich na Białorusi, które zostały sfałszowane. W kraju tym wybuchły wtedy zamieszki, a wśród protestujących nie brakowało wielki postaci sportu, jak chociażby koszykarka Jelena Leuczanka, która trafiła nawet do aresztu.
Zobacz także:
Świątek pokazała film z treningu. Jest "odpowiedź" Sabalenki
Ważna informacja od ukraińskiej tenisistki. Czy to przełom?
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"