Wiele wskazywało na to, że z górnej połówki drabinki w finale zagra Aryna Sabalenka lub Jelena Rybakina. Obie tenisistki świetnie sobie radziły, jednak Kazaszka w ćwierćfinale odprawiła liderkę rankingu.
Nie poszła jednak za ciosem, bo w półfinale przegrała z Ludmiłą Samsonową 6:7(7), 3:6 i dość niespodziewanie to reprezentantka Rosji zagra przeciwko Idze Świątek w niedzielnym finale w stolicy Chin.
To siódmy raz, kiedy Samsonowa będzie miała okazję zagrać o tytuł. Do tej pory triumfowała w Berlinie (2021), Waszyngtonie (2022), Cleveland (2022) i Tokio (2022). Gdyby zwyciężyła w Pekinie, to byłoby to jej największe zwycięstwo w karierze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kamera skupiła się na kibicach. Ależ wczuli się w role!
Prezes Rosyjskiej Federacji Tenisowej w rozmowie ze sport-express.ru stwierdził, że Samsonową stać na bycie w Top 5 światowego rankingu. - Patrząc na jakość gry, powinna się tam znajdować - podkreślił Szamil Tarpiszczew.
- Brakuje jej trochę stabilności. Pod względem szybkości nie ustępuje żadnej zawodniczce z czołówki. Wiele zależy od formy fizycznej i taktyki, ale teraz jest w formie - zapewnił.
Dodał, że dość łatwo pokonała Rybakinę. - Ze Świątek będzie potrzebowała ostrzejszej gry. Świątek, podobnie jak Kasatkina, to jedna z najmądrzejszych zawodniczek w tourze. Trzeba się z nią długo bawić na korcie, ale przy okazji nie pozwolić pokazać jej największych atutów - powiedział Tarpiszczew.
Według niego Samsonową stać na pokonanie Świątek. - Potrzebuje utrzymać nerwy na wodzy i być regularna - zakończył.
Finał pomiędzy Polką a Rosjanką zaplanowano na godz. 13:30 (polskiego czasu).
Czytaj też:
"Zemsta". Media oczarowane Igą Świątek
Sensacja. Iga Świątek poznała finałową rywalkę