Zacięty bój bez hapy-endu dla Polki!

Magdalena Fręch zmierzyła się z Martiną Trevisan w 1/8 finału turnieju WTA 250 w Hongkongu. Polka okazała się słabsza od Włoszki, przegrywając z nią w trzech setach, lecz cały pojedynek mógł się podobać.

Dawid Franek
Dawid Franek
Magdalena Fręch Materiały prasowe / Polski Związek Tenisowy/Olga Pietrzak / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Do meczu z Martiną Trevisan Magdalena Fręch przystępowała w bardzo dobrym nastroju. W pierwszej rundzie turnieju w Hongkongu pokonała Annę Danilinę, reprezentantkę Kazachstanu, mistrzynię US Open 2023 w grze mieszanej, w dwóch setach - 6:2, 6:2. 1/8 finału to już cięższe zadanie, ponieważ Trevisan zajmuje wyższe miejsce w rankingu WTA (42.).

Początek spotkania to doskonała gra obu tenisistek w polu serwisowym. Do stanu 3:2 obie panie dość łatwo wygrywały gemy przy własnym podaniu, a zachwycała w szczególności Fręch, która dwa pierwsze gemy serwisowe zwyciężyła bez straty punktu.

Dość nieoczekiwanie przy stanie 3:2 Trevisan przełamała naszą tenisistkę. Chwilę później nastąpiło przełamanie powrotne. Fręch doskonale operowała slajsem, co pozwoliło uzyskiwać cenne punkty. Jednak gdy Trevisan prowadziła 4:3, to znów właśnie Włoszka zdobyła gema przy serwisie Fręch. Wydaje się, że osłabła moc serwisu Polki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!

Tymczasem Trevisan postanowiła to doskonale wykorzystać, przyspieszając akcje. Najczęściej kończyła wymiany z forhendu. Serwując na zwycięstwo w secie, dopełniła formalności i wygrała partię 6:3.

W drugim secie już w trzecim gemie Fręch została przełamana, lecz później wzorem z inauguracyjnej partii natychmiast odrobiła stratę. W oczy mogła się rzucać nerwowość Trevisan po nieudanych zagraniach. Fręch coraz rzadziej stosowała slajsa, lecz umiejętnie wykorzystywała błędy rywalki. Ta natomiast stosowała grę ofensywną. Szybko starała się przedostać w okolice siatki i tam kończyć akcje.

Od stanu 2:2 przez kolejne gemy obie panie z większymi lub mniejszymi problemami utrzymywały własne podanie. I to tak aż do wyniku 6:6. Wówczas Trevisan doprowadziła do rozgrywki tie breakowej. A w niej pierwsze pięć punktów to istne szaleństwo. Obie zawodniczki nie zdobywały wówczas punktów przy swoim serwisie. Dopiero później tę serię przerwała Trevisan, wychodząc na prowadzenie 4:2.

Wtedy jednak Fręch zagrała kapitalnie! Nie dość, że sama nie popełniała błędów, to jeszcze zmuszała do nich przeciwniczkę. Od wyniku 4:2 dla Trevisan to Polka zdobyła 5 punktów z rzędu i wygrała drugiego seta!

Ostatnia partia rozpoczęła się od kapitalnego gema. Fręch miała cztery break pointy i wykorzystała ostatni z nich, przełamując Trevisan! Następnie jeszcze pewnie utrzymała własne podanie i na start seta prowadziła 2:0. Niestety przy wyniku 3:2 miała moment słabszej gry i to Włoszka zanotowała na swoim koncie przełamanie, potwierdzając to później bardzo dobrą grą w polu serwisowym.

Następnie po raz kolejny przełamała Fręch. Wtedy prowadziła już 5:3 i później przy własnym serwisie zakończyła spotkanie, choć Polka pokazała się z naprawdę dobrej strony.

Prudential Hong Kong Tennis Open, Hongkong (Chiny)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 259,3 tys. dolarów
czwartek, 12 października

II runda gry pojedynczej:
Martina Trevisan (6, Włochy) - Magdalena Fręch (Polska) 6:3, 6:7 (4), 6:3

Czytaj także:
Hurkacz Hurkacz napisał na kamerze dwa słowa. Zagadka rozwiązana

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×