Intensywna końcówka sezonu czeka Huberta Hurkacza, a wszystko z uwagi na walkę o udział w turnieju ATP Finals. Nasz tenisista wciąż ma szansę, by w nim wystąpić, ale potrzebuje do tego udanej końcówki roku.
Polak bardzo dobrze wie, o co toczy się gra. I już od samego początku imponuje formą w Azji. Dotychczas wystąpił tylko w turnieju ATP 1000 w Szanghaju, ale okazał się w nim najlepszy. Dzięki temu zainkasował sporo punktów i czeka go awans na 11. miejsce w światowym rankingu ATP.
Hurkacz nie próżnuje i już od przyszłego tygodnia wystartuje w kolejnym turnieju. Wrocławianin przeniesie się do japońskiego Tokio, by tam walczyć o kolejne punkty i drugi tytuł z rzędu. Impreza rozpocznie się już w poniedziałek, 16 października, lecz w tym dniu nie zobaczymy go w akcji.
Organizatorzy opublikowali już plan gier na pierwszy dzień turnieju, w którym zabrakło naszego tenisisty. Wszystko z uwagi na to, że ten dopiero co zakończył zmagania w Chinach. Oznacza to, że jego mecz odbędzie się najprawdopodobniej we wtorek, 17 października.
Pierwszym przeciwnikiem Polaka będzie Zhizhen Zhang. Obaj zawodnicy rywalizowali ze sobą w Szanghaju, wówczas wrocławianin zwyciężył 7:6(6), 4:6. 7:6(4). Była to druga bezpośrednia wygrana Hurkacza z chińskim tenisistą, który stanie przed szansą na rewanż za niedawną porażkę. Transmisja telewizyjna z tego spotkania na Polsacie Sport, a darmowa relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki