W poniedziałek po godz. 23:00 czasu polskiego Iga Świątek (WTA 2) rozpoczęła trzeci występ w WTA Finals. Doszło do starcia dwóch wielkoszlemowych mistrzyń z tego sezonu. Rywalką polskiej triumfatorki Rolanda Garrosa była Marketa Vondrousova (WTA 6), która wygrała Wimbledon. Polka odrodziła się ze stanu 2:5 i pokonała Czeszkę 7:6(3), 6:0.
Podwójny błąd i nieudana akcja przy siatce kosztowały Świątek stratę serwisu na otwarcie meczu. W jej poczynaniach było sporo niepewności. W trzecim gemie od 40-15 oddała dwa punkty, jeden po kolejnym podwójnym błędzie, ale ostatecznie utrzymała podanie. Polka odrobiła stratę przełamania i wyrównała na 2:2, ale wciąż jej gra była szarpana.
W piątym gemie raszynianka popełniła zbyt wiele błędów i znów oddała podanie. Ataki Świątek były nieprzygotowane i rywalka, która miała dużo czasu na reakcję, popisywała się bezlitosnymi kontrami. W siódmym gemie Polka znów znalazła się w opałach. Obroniła dwa break pointy przy 0-40, ale przy trzecim wpakowała bekhend w siatkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na Instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
Świątek nie zniechęciła się i poderwała się do walki. Głębokim returnem wymuszającym błąd odrobiła część strat. Polka przeszła metamorfozę i grała jak z nut. Bardzo dobrze przyspieszała forhendem, by następnie kończyć wymiany bekhendem. Tak było w 10. gemie, w którym kapitalna akcja dała jej kolejne przełamanie. Cierpliwie pracowała na korcie dobrze zmieniając kierunki i zdecydowanie ograniczyła liczbę pomyłek.
Ostatecznie o losach seta zadecydował tie break. Na jego otwarcie Vondrousova skarciła Świątek za dwa kiepskie ataki. Później brylowała Polka, która od 0-2 wywalczyła siedem z ośmiu kolejnych punktów. Czeszka pogubiła się i jej podwójny błąd zakończył I partię.
Roztrwonione prowadzenie odcisnęło piętno na grze Vondrousovej. Czeszka była rozregulowana i w pierwszym gemie II seta oddała podanie nie zdobywając nawet punktu. W drugim doszło do twardej walki na przewagi, ale Świątek nie dała rywalce żadnej szansy na przełamanie. To ostatecznie podcięło skrzydła mistrzyni Wimbledonu, która w trzecim gemie ponownie straciła serwis do zera.
Polka imponowała bardzo dobrą organizacją w defensywie i skutecznością w ofensywie. Świetnie konstruowała punkty pokazując siłę fizyczną i spryt. Vondrousova była bezsilna i pogodzona z porażką. W piątym gemie Czeszka odparła dwa break pointy, ale przy trzecim zrobiła podwójny błąd. Po chwili Polka pewnie utrzymała podanie. Wykorzystała drugą piłkę meczową wygrywającym serwisem.
Mecz trwał 99 minut. Świątek popełniła 22 niewymuszone błędy, z czego 15 w pierwszym secie. Naliczono jej 19 kończących uderzeń. Vondrousova miała sześć piłek wygranych bezpośrednio, z czego pięć w pierwszej partii. Zanotowano jej 23 pomyłki. Polka trzy razy oddała podanie, a sama wykorzystała sześć z 10 break pointów.
Świątek podwyższyła na 3-0 bilans spotkań z Vondrousovą. Wcześniej Polka była górą w I rundzie Rolanda Garrosa 2020 i w tym roku w ćwierćfinale w Cincinnati. Raszynianka w poprzednich startach w WTA Finals nie wyszła z grupy (Guadalajara 2021) i zanotowała półfinał (Fort Worth 2022). Dla Czeszki jest to debiut w tym prestiżowym turnieju.
WTA Finals, Cancun (Meksyk)
Tour Championships, kort twardy, pula nagród 9 mln dolarów
poniedziałek, 30 października
GRA POJEDYNCZA
Grupa B (Chetumal):
Iga Świątek (Polska, 2) - Marketa Vondrousova (Czechy, 7) 7:6(3), 6:0
Wyniki i tabele WTA Finals 2023
Czytaj także:
Magdalena Fręch zrobiła to! Trzygodzinna batalia w finale
Faworytki WTA Finals wkroczyły do gry. Chcą znów podbić Meksyk