Przed rozpoczęciem turnieju WTA Finals zawodniczki wzięły udział w sesji zdjęciowej, gdzie zaprezentowały się w wieczorowych strojach. Sporo mówiło się o... sukience Igi Świątek, która jako jedyna nie pojawiła się ubrana na biało. Wśród kibiców nie zabrakło głosów krytyki w kierunku Polki. 22-latka wyjaśniła, o co chodziło.
- Szczerze mówiąc, nie kryje się za tym żadna historia - przyznała Iga Świątek. - Sukienkę wybrałam kilka miesięcy wcześniej. Następnie WTA przesłało nam maila z informacją, że wszystkie powinnyśmy być ubrane na biało. Zapytałyśmy: "naprawdę? Nie bierzemy ślubu czy coś" - dodała wiceliderka światowego rankingu.
- Zapytaliśmy ich, czy możliwe jest, jeśli złamiemy tę zasadę. Kilka godzin później przysłali kolejnego maila, w którym napisali: "w porządku, możecie nosić, co chcecie" - dodała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na Instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
Świątek uważa, że większość tenisistek myślała, że dress code jednak obowiązuje. Dzień przed sesją zdjęciową pytała innych zawodniczek, jak się ubiorą.
- Powiedzieli nam, że cztery dziewczyny będą na biało. Nie wiedziałam, że będę jedyna, szczerze. Nie chciałam robić wielkiego zamieszania z powodu mojej sukienki. Cieszę się, że wybrałam tę. Pochodzi od polskiego projektanta i zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia - tłumaczyła Świątek.
22-latka przyznała, że czerwień może kojarzyć się z Meksykiem i uważa, że dokonała właściwego wyboru. Jak mówiła, po raz pierwszy w życiu miała na sobie coś tak dopasowanego.
Na korcie Świątek również zaprezentowała się znakomicie. W swoim pierwszym meczu pokonała Marketę Vondrousovą 7:6(3), 6:0. Jej kolejną rywalką będzie Coco Gauff. To spotkanie odbędzie się w środę.
Czytaj także:
- Cancun. Jaka piękna katastrofa [OPINIA]
- Organizatorzy WTA Finals mają problem. Muszą zmienić plany