Turniej WTA Finals po raz pierwszy odbywa się w meksykańskim Cancun. Organizatorzy musieli zmierzyć się z licznymi problemami - najpoważniejszym były spore opóźnienia w budowie kortu.
Zawodniczki biorące udział w turnieju zwracają uwagę na to, z czym przychodzi im się zmierzyć. Przed rozpoczęciem rywalizacji miały zaledwie po godzinie, aby zapoznać się z obiektem. Nawierzchnia również pozostawia sporo do życzenia.
Trener Igi Świątek Tomasz Wiktorowski przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że ich team wiedział, dokąd leci i jakie warunki atmosferyczne będą czekały na miejscu, dlatego pogodę akceptują.
ZOBACZ WIDEO: Medalistka olimpijska zachwyca w ciąży. Co za kreacja!
- Trochę niefortunnie wyszło z przygotowaniem obiektu - przyznał szkoleniowiec. Wiktorowski mówił, że trenowali na kortach, które są dwa razy wolniejsze od tego, na którym odbywają się zawody. Z kortu meczowego mogli korzystać przed turniejem przez zaledwie 45 minut.
- Takie wpadki nie powinny się zdarzać - mówił szkoleniowiec. Jednocześnie podkreślił, że zrozumiałby tę sytuację, gdyby doszło do niej przy okazji turnieju rangi WTA 250.
Mimo problemów jego podopieczna wygrała w pierwszym meczu z Marketą Vondrousovą 7:6(3), 6:0 i już w środę - po spotkaniu z Coco Gauff - może zapewnić sobie awans do półfinału.
- To utrudnienie [pogoda - dop. red.] obejmuje wszystkich. Jednak takiego utrudnienia w postaci braku kortu nie powinniśmy dostać - zakończył.
Czytaj także:
- Nie kryje entuzjazmu po metamorfozie Świątek. "Na sto procent wyjdzie z grupy"
- Starcie gigantów. Gauff zabrała głos ws. postawy Świątek