To mała niespodzianka. Aryna Sabalenka była wskazywana jako faworytka do wygranej w całym WTA Finals, ale już w swoim drugim meczu fazy grupowej musiała uznać wyższość rywalki. W dwóch setach Białorusinkę pokonała Jessica Pegula, która grała doskonale i zneutralizowała wszelkie atuty przeciwniczki.
W końcówce tenisistka z Mińska obroniła sześć piłek meczowych, ale nie doszło do jej odrodzenia. Sabalenka w pierwszym gemie zmarnowała dwa break pointy, a później dwa razy pewnie utrzymała podanie. Tymczasem przy 2:2 przytrafiła się jej katastrofa. Popełniła całą serię błędów, w tym dwa podwójne i straciła serwis. Liderka rankingu kompletnie się zagubiła i psuła na potęgę.
Po meczu liderka światowego rankingu WTA czuła rozczarowanie. Zwróciła też uwagę na kort, na którym rozgrywane są mecze turnieju WTA Finals w Cancun.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na Instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
- Ten kort jest jak skóra. Nigdy nie wiesz, co się stanie. Odbicie jest bardzo niskie. Myślę, że Jessica czuje się dużo bardziej komfortowo w takich warunkach. W tej sytuacji lepiej odnalazła się Jessica - powiedziała reprezentantka Białorusi.
Pegula jest już pewna awansu do półfinału WTA Finals. Sabalenka o wyjście z grupy rywalizować będzie z Jeleną Rybakiną.
- Chyba to był ten dzień, w którym nie wyszło mi to najlepiej. Tutaj wszystkie odbicia mogą pomóc lub być przeciwko. Ale jest dobrze. Mam jeszcze szansę przejść grupę. Staram się pozostać silna i zmotywowana - dodała z uśmiechem Sabalenka.
Czytaj także:
Dramatyczny mecz Huberta Hurkacza w Paryżu. Potrzebny był trzeci set
Wielkie emocje w końcówce meczu Sabalenki