Aryna Sabalenka występ w WTA Finals rozpoczęła od rozbicia 6:0, 6:1 Greczynki Marii Sakkari. We wtorek rywalką liderki rankingu była Jessica Pegula, która w pierwszym meczu również nie straciła seta. Amerykanka wygrała z Kazaszką Jeleną Rybakiną. Drugie zwycięstwo odniosła Pegula, która pokonała Sabalenkę 6:4, 6:3. W końcówce tenisistka z Mińska obroniła sześć piłek meczowych, ale nie doszło do jej odrodzenia.
Sabalenka w pierwszym gemie zmarnowała dwa break pointy, a później dwa razy pewnie utrzymała podanie. Tymczasem przy 2:2 przytrafiła się jej katastrofa. Popełniła całą serię błędów, w tym dwa podwójne i straciła serwis. Liderka rankingu kompletnie się zagubiła i psuła na potęgę. Wyrzucony forhend kosztował ją kolejną stratę serwisu.
Pegula bardzo dobrze pracowała na korcie i skutecznie zmieniała kierunki. W dobrych momentach przyspieszała grę. Sabalenka ruszyła do odrabiania strat, ale z marnym skutkiem. Świetna akcja zwieńczona forhendem dała jej przełamanie. Po chwili znów miała problemy z serwisem, ale tym razem przezwyciężyła niemoc. Od 0-30 zgarnęła cztery kolejne punkty i z 2:5 zbliżyła się na 4:5. Na więcej rywalka jej nie pozwoliła. Set dobiegł końca, gdy w 10. gemie Sabalenka wpakowała bekhend w siatkę.
ZOBACZ WIDEO: Medalistka olimpijska zachwyca w ciąży. Co za kreacja!
Impas Sabalenki trwał. Nie mogła odnaleźć swojego rytmu i wyrzucała piłki daleko poza kort. Pegula bardzo dobrze returnowała, co przyniosło jej przełamanie w pierwszym gemie II partii. Amerykanka grała uporządkowany i sprytny tenis. Dobrze czytała grę i potrafiła zaskoczyć rywalkę skrótem, wolejem czy innym technicznym zagraniem.
Sabalenka była coraz mocniej poirytowana swoją bezradnością. Sytuacja stała się dla niej niemal beznadziejna, gdy wpakowany w siatkę forhend kosztował ją stratę serwisu w trzecim gemie. W jej grze nic nie działało. Z kolei Pegula mogła polegać na swoich wszystkich zagraniach, w tym na bekhendzie i serwisie.
Liderka rankingu walczyła do końca i w szóstym gemie wypracowała sobie break pointa. Pegula szybko pozbawiła ją złudzeń i odparła go asem. W końcówce pojawiło się światełko nadziei dla Sabalenki, do czego przyczyniła się sama rywalka. W dziewiątym gemie Amerykanka miała dwie piłki meczowe, ale zmarnowała je podwójnymi błędami. Dobry return dał liderce rankingu przełamanie. Po chwili odparła kolejne cztery meczbole, z czego trzy przy 0-40. Pegula wytrzymała napięcie i przy siódmej szansie dopięła swego głębokim forhendem wymuszającym błąd.
W ciągu 88 minut Sabalenka popełniła pięć podwójnych błędów, a Pegula zaserwowała pięć asów. Amerykanka dwa razy oddała podanie, a wykorzystała pięć z 14 break pointów. Naliczono jej 14 piłek wygranych bezpośrednio i 12 pomyłek. Sabalenka miała 17 kończących uderzeń i 29 niewymuszonych błędów.
Bilans meczów tych tenisistek to teraz 4-2 dla Sabalenki. Drugi rok z rzędu trafiły na siebie w fazie grupowej WTA Finals. W ubiegłym sezonie Pegula przegrała 3:6, 5:7. Amerykanka w wielkoszlemowych turniejach w singlu nigdy nie doszła dalej niż do ćwierćfinału. Sabalenka w tegorocznym Australian Open odniosła pierwszy triumf w imprezie tej rangi.
WTA Finals, Cancun (Meksyk)
Tour Championships, kort twardy, pula nagród 9 mln dolarów
wtorek, 31 października
GRA POJEDYNCZA
Grupa A (Bacalar):
Jessica Pegula (USA, 5) - Aryna Sabalenka (1) 6:4, 6:3
Wyniki i tabele WTA Finals 2023
Czytaj także:
WTA Finals: 74 minuty. Demolka w meczu Sabalenki
Nie uniknęły przeznaczenia. Kiepski występ mistrzyń WTA Finals