W środę (8 listopada) reprezentacja Włoch wykonała duży krok w kierunku awansu do fazy play-off Pucharu Billie Jean King. Wszystko za sprawą niespodziewanego zwycięstwa z Francją, która była faworytem tej rywalizacji.
Tym samym Włoszki potrzebują jeszcze jednego zwycięstwa, by zagrać w kolejnej fazie. Walkę o bezpośredni awans rozpoczęły w kolejnym dniu meczem z Niemcami. W pierwszym pojedynku Martina Trevisan ograła Evę Lys 7:6(6), 6:1.
W premierowej odsłonie doszło do aż ośmiu przełamań. Jednak za każdym, gdy jedna z tenisistek miała przewagę, rywalka od razu odpowiadała. Lys prowadziła już 5:3, jednak trzy kolejne gemy wpadły na konto Trevisan.
ZOBACZ WIDEO: Co za fryzura! Partnerka Ronaldo przyciągała wzrok na stadionie
Zarówno Niemka, jak i Włoszka zostały przełamane w momencie, gdy serwowały na zwycięstwo w secie. Ostatecznie będąca pod ścianą Nys przełamała w dwunastym gemie i doprowadziła do tie breaka.
W nim również raz po raz punkty zdobywały tenisistki, które nie serwowały. Dzięki temu Lys zapewniła sobie piłkę setową (6-5). Od tego momentu znacznie lepiej radziła sobie Trevisan, która nie pozwoliła rywalce na poprawę dorobku, wobec czego zwyciężyła 8-6.
II partia była już jednostronna. Obie tenisistki na początku utrzymały podanie, a następnie rozpoczął się koncert Włoszki. To ona wygrała pięć gemów z rzędu, w tym dwukrotnie przy serwisie rywalki.
W końcówce Lys miała okazję, by odrobić część strat i pozostać w meczu, ale nie wykorzystała żadnego z dwóch break pointów. To się zemściło i ostatecznie Trevisan przy pierwszym meczbolu postawiła kropkę nad "i".
Gra 1.: Martina Trevisan - Eva Lys 7:6(6), 6:1
Przeczytaj także:
Została liderką kadry. Zamierza ograć Polskę