Sezon 2023 ponownie należał do Igi Świątek. Polka straciła co prawda na osiem tygodni prowadzenie w rankingu WTA, lecz w przekroju całego roku okazała się zdecydowanie najlepszą tenisistką. Wygrała sześć turniejów, w tym jeden wielkoszlemowy.
Prawdziwy popis dała na zakończenie rozgrywek. Podczas WTA Finals najpierw wygrała wszystkie spotkania grupowe, następnie w półfinale wyeliminowała Arynę Sabalenkę, a na sam koniec w finale straciła zaledwie jednego gema w starciu z Jessicą Pegulą. To właśnie triumf w WTA Finals pozwolił jej ponownie zdystansować Sabalenkę.
Co istotne, Świątek w trakcie sezonu 2023 wygrała aż 68 spotkań i przegrała 11. Złych momentów nie było zbyt wiele.
ZOBACZ WIDEO: BJK Cup: Radwańska o nieobecności Świątek. "Ja w tak młodym wieku grałam wszystko"
- Niezależnie od tego, czy były wzloty i upadki, to ona utrzymała wysoką formę przez cały rok. Myślę, że dobrze się stało, iż na chwilę została zdetronizowana, bo to podziałało na nią mobilizująco i m.in. dlatego końcówka była tak udana w jej wykonaniu - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową Paweł Ostrowski, trener tenisowy.
Ostrowski zwrócił uwagę na moc Świątek w najważniejszych momentach. WTA Finals było rozgrywane w meksykańskim Cancun, gdzie warunki były wprost fatalne. I to począwszy od pogody, a zakończywszy na przygotowaniu kortu.
Tam to jednak Polka rządziła i poza pojedynczymi momentami żadna przeciwniczka nie była w stanie z nią nawiązać walki.
- Inne zawodniczki nie wytrzymały takich warunków i to pokazało siłę charakteru oraz wolę walki Świątek. Także dlatego jest najlepsza na świecie - dodał Ostrowski.
Ekspert tenisowy przyznał również, że obecnie oprócz Aryny Sabalenki nie widzi tenisistki, która na dłuższą metę mogłaby zagrozić naszej zawodniczce. Białorusinka traci do Świątek 245 punktów w rankingu WTA, lecz w styczniu będzie miała do obrony mnóstwo punktów podczas turniejów w Australii.
Czytaj także:
Novak Djoković "podekscytowany" przed ATP Finals. Serb ma jasny cel