Tradycyjnie Australian Open to pierwszy wielkoszlemowy turniej roku. W 2024 roku pierwsze mecze zaplanowano na 14 stycznia. Jedną z głównych faworytek w turnieju singla kobiet będzie Iga Świątek, która jest numerem jeden światowego rankingu WTA.
Organizatorzy poinformowali już o tym, jaka w 2024 roku będzie pula nagród. Pod tym względem ustanowiono nowy rekord, gdyż do podziału w singlu kobiet i mężczyzn będzie 86,5 miliona dolarów. To wzrost o 13 procent w porównaniu do 2024 roku.
Jak poinformowano, znacznie wzrosły nagrody dla zawodników, którzy zostaną wyeliminowani we wczesnych rundach. Gra w pierwszej rundzie kwalifikacji to 31 250 dolarów, a zawodnicy, którzy pożegnają się z Australian Open w pierwszej rundzie turnieju głównego zainkasują 120 tysięcy dolarów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży
Fortunę otrzymają za to ci, którzy będą walczyć o triumf. Za odpadnięcie w półfinale przewidziano 990 tys. dolarów, przegrany w finale dostanie 1,725 mln dolarów, a zwycięzca 3,15 mln dolarów. W tym przypadku to wzrost o 175 tys. dolarów.
- Podwyższyliśmy pulę nagród w każdej rundzie, przy czym największy wzrost nastąpił w kwalifikacjach, w pierwszych rundach singla i w grze podwójnej. Kluczowe znaczenie dla dalszego sukcesu Australian Open ma zapewnienie, że najlepsi gracze na świecie otrzymają odpowiednie wynagrodzenie - powiedział dyrektor turnieju Craig Tiley.
- Chcemy mieć pewność, że Australia pozostanie punktem startowym światowego sezonu tenisowego, a gracze i ich współpracownicy będą mieli wszystko, czego potrzebują, aby mogli dawać z siebie wszystko i nadal cieszyć się grą w Melbourne - dodał.
Nagrody w Australian Open:
Zwycięzca - 3,15 miliona dolarów
Finalista - 1,725 miliona dolarów
Półfinaliści - 990 000 dolarów
Ćwierćfinaliści - 600 000 dolarów
Czwarta runda - 375 000 dolarów
Trzecia runda - 255 000 dolarów
Druga runda - 180 000 dolarów
Pierwsza runda - 120 000 dolarów
Czytaj także:
Wielkoszlemowa mistrzyni wraca na kort. Już raz ograła Świątek
Ekspert nie ma wątpliwości. Tak Świątek i Hurkacz podejdą do United Cup