We wtorek (22.01) Aryna Sabalenka mierzyła się z Barborą Krejcikovą w ćwierćfinale Australian Open. Białorusinka nie dała większych szans rozstawionej z numer 9. rywalce i pewnie wygrała 6:2, 6:3, ani na chwilę nie tracąc kontroli nad przebiegiem meczu.
Tym samym wiceliderka rankingu WTA kontynuuje znakomitą serię na kortach w Melbourne. Podczas tegorocznego Australian Open Sabalenka nie straciła jeszcze żadnego seta, a w większości spotkań wręcz miażdżyła swoje przeciwniczki.
W I rundzie Białorusinka wygrała 6:0, 6:1 z Ellą Seidel, w II bez problemu uporała się 6:3, 6:2 z Brendą Fruhvirtovą. W kolejnej fazie Sabalenka dała prawdziwy popis i wręcz zmiotła z kortu Łesię Curenko, w całym meczu nie tracąc ani jednego gema.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie
Nieco większy opór w IV rundzie sprawiła Amanda Anisimova, którą Sabalenka ograła 6:3, 6:2. Efektowna wygrana w ćwierćfinale z Krejcikovą sprawiła, że druga zawodniczka światowych list na tegorocznym Australian Open może pochwalić się perfekcyjnym bilansem 10-0 w setach.
Białorusinka kontynuuje również inną imponującą passę. Sabalenka broni wywalczonego w zeszłym sezonie tytułu mistrzyni Australian Open, co oznacza, że zanotowała już 12 zwycięstw z rzędu na kortach w Melbourne. Jak widać, największa rywalka Igi Świątek w Australii czuje się w znakomicie.
Aryna Sabalenka o awans do finału i przedłużenie znakomitej serii powalczy z rozstawioną z numerem 4. Coco Gauff. Obie zawodniczki dotąd mierzyły się sześciokrotnie. Cztery z tych spotkań zakończyły się zwycięstwem 19-letniej Amerykanki.
Czytaj też:
17-letni Polak zadziwił świat. Apel matki: "jestem przestraszona"
Włoski talent bez strat w półfinale. Kluczowy był niecodzienny tie break