[tag=48999]
Iga Świątek[/tag] dokonała w Dosze czegoś niesamowitego. Jako pierwsza zawodniczka w historii trzykrotnie wygrała imprezę w Katarze - i zrobiła to trzy lata z rzędu. W finale pokonała Jelenę Rybakinę 7:6(8), 6:2. Tym lepiej to zwycięstwo smakuje, że Polka dotychczas miała kłopoty z wygraniem z Kazaszką.
Nic dziwnego, że po ostatniej piłce liderka rankingu WTA od razu pokazała niesamowite emocje. Ten wspaniały nastrój towarzyszył jej też podczas ceremonii wręczenia nagrody oraz oficjalnej przemowy.
- Pierwszy set okazał się naprawdę długi i wymagający. Było bardzo ciężko. Wielkie gratulacje należą się Jelenie i jej zespołowi za świetny turniej. My miałyśmy już kilka trudnych meczów, myślę, że jeszcze nie jeden taki rozegramy - przyznała na początku Świątek. Raszynianka uśmiechnęła się, twierdząc, że mocno się rozgadała. Wypowiedź w kierunku Rybakiny podsumowała słowem "gratulacje".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała
Oczywiście nie zabrakło wyrazów wdzięczności dla całego teamu Świątek.
- Oni doskonale wiedzą, co zrobić w konkretnym momencie, aby zrobić różnicę. Bez nich byłabym zgubiona. Kontynuujemy ciężką pracę, wiedząc, że to przynosi efekty - podkreśliła zawodniczka, która wygrała pierwszy turniej rangi WTA 1000 w sezonie.
Z dużym zaciekawieniem można było wysłuchać słów skierowanych w stronę rodziny Igi. Otóż najlepsza tenisistka świata... przeprosiła swoich najbliższych.
- Przepraszam, że nie odzywałam się do was przez ostatnie dziewięć dni. Teraz z pewnością możecie już dzwonić - zażartowała.
Na koniec polska zawodniczka wyznała, że w Dosze czuje się jak w domu. Podziękowała organizatorom i wszystkim zaangażowanym w imprezę. Dodała, że zawsze powraca do tego miejsca z pięknymi myślami.
Czytaj także:
Historyczna chwila w meczu Świątek
"Potęgą jest i basta". Eksperci zachwycają się kolejnym tytułem Igi Świątek